To nie kuria, a ks. Robert Kantor w swoim własnym imieniu pozwał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

Kanclerz kurii i delegat biskupa tarnowskiego ds. wykorzystywania seksualnego małoletnich wydał w tej sprawie oświadczenie.

Ksiądz Kantor, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Tarnowie, a zarazem delegat biskupa tarnowskiego ds. wykorzystywania seksualnego małoletnich, oświadcza, że w swoim własnym imieniu złożył pozew w związku z publikacją internetową na blogu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego tekstu pt. "Krzywda pana Andrzeja, molestowanego seksualnie w wieku 13 lat przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej" z 3 sierpnia br.

Kapłan uważa, że w tej publikacji pojawiły się nieścisłe i niepełne informacje, które naruszają jego dobra osobiste, mogą wprowadzać w błąd czytelników, podważać jego rzetelność jako delegata biskupa tarnowskiego ds. wykorzystywania seksualnego małoletnich, a także sugerować, że dopuścił się zaniechań w sprawach dotyczących wykorzystywania małoletnich. Podważa to zaufanie ofiar do niego.

"Mimo wysłanej prośby o sprostowanie ksiądz Isakowicz-Zaleski nie sprostował tej informacji i - wobec wyczerpania środków ugodowego zakończenia sporu - zdecydowałem się wystąpić na drogę sądową. Zwalczanie czynów pedofilskich w Kościele jest traktowane przeze mnie priorytetowo, do tego zaś potrzebne jest zaufanie oraz przekonanie ofiar, że ich sprawy będą traktowane niezwykle poważnie, sprawcy będą ponosić pełną odpowiedzialność za swoje czyny i nie będzie żadnych zaniechań z mojej strony, jako osoby odpowiedzialnej za prowadzenie tego typu spraw" - napisał ks. Kantor w wydanym oświadczeniu.

W nagłówkach wielu mediów pojawiły się informacje, że to kuria tarnowska wytoczyła proces krakowskiemu duchownemu ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu za tekst opisujący sprawę 13-latka, który był molestowany przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej. Nie jest to prawda. Proces wytoczył ks. Kantor w swoim własnym imieniu.

Prawdą jest, że kuria diecezjalna 28 sierpnia w specjalnym oświadczeniu opisała sprawę ks. Stanisława P. i przyznała, że dokonana analiza zarchiwizowanych danych ujawniła w tym przypadku, niestety, niedociągnięcia i zaniechania w przeszłości.

"Musimy o tym otwarcie powiedzieć, gdyż jedyną słuszną drogą jest kierowanie się prawdą i troską o wiarygodność Kościoła" - podkreślono.

O chronologii zdarzeń oraz działaniach podjętych w sprawie ks. Stanisława P., a także obecnie wszczętych krokach, by sprawa ta ostatecznie została doprowadzona do końca, pisaliśmy tutaj:

Pełną treść oświadczenia ks. Roberta Kantora publikujemy na następnej stronie.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..