Alegoryczne spotkanie młodych z Prawej i Lewej Strony sprzed tygodnia włożono już do szafy z sukcesami. Ale chyba za wcześnie.
Prowadzący spotkanie z tarnowskiej Alegorii zastrzegali, że nie była to debata ani dialog, ale próba słuchania tego, co jedna i druga strona miała do powiedzenia na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ulicznych protestów, które przybrały formę strajku kobiet lub wieczornych spacerów, jak również aktów agresji, języka nienawiści i udziału w tym wszystkim młodych ludzi.
Zapis rozmowy znajdziecie TUTAJ.
Wiele było o emocjach, uczuciach, przeżyciach. Ale zdecydowanie więcej padło stwierdzeń, które prezentowały stanowiska obu stron wobec ludzkiego życia i jego ochrony, aborcji, wolności kobiety i wolności słowa.
Czego nie było w tej nie-debacie? Przede wszystkim zauważenia, że stroną w tym sporze nie jest tylko kobieta, ale także dziecko. Nie tylko prawa kobiety, ale i prawa dziecka. Osobiście odczułem jakby młodzi rozmawiali nad grobem…
Nie było również zauważenia istoty społecznego sporu, który nie dotyczył zakazu aborcji, ale tego, czy przesłanka eugeniczna za aborcją jest zgodna bądź niezgodna z konstytucją. Druga sprawa dotyczyła tego, czy chore dziecko w łonie matki może liczyć na ochronę państwa i pomoc z jego strony rodzicom dziecka.
Na ten temat nie rozmawiano, natomiast lewa strona bardzo mocno podjęła temat aborcji na życzenie i konieczności jej legalizacji jako głównego postulatu strajku kobiet i Lewicy.
Argumentem za nim była narracja mówiąca o tym, że kobieta ma prawo decydować o swoim ciele.
Pytanie z wieszaka: Czy ciało dziecka jest ciałem kobiety?
Kolejnym „za” aborcją było stwierdzenie o niedojrzałości młodych ludzi podejmujących współżycie do bycia rodzicami lub ich stanie materialnym niepozwalającym na godne wychowanie dziecka.
Pytanie z wieszaka: Czy dziecko ma płacić śmiercią za nieodpowiedzialność rodziców lub ich stan materialny?
Lekiem na niedojrzałość ludzi do podjęcia obowiązków rodzicielskich ma być antykoncepcja. Ale ta – jak zauważa pani z Lewicy – jest nieskuteczna. Więc lekarstwem na to ma być aborcja.
Pytanie z wieszaka: Czy dżumę leczy się cholerą i co zrobić, kiedy dziecko przeżyje aborcję?
Młodzi z Lewej Strony podkreślali, że aborcja nie jest dla kobiet czymś komfortowym, co robi się tak jak zakupy w sklepie.
Pytanie z wieszaka: Dlaczego to jest tak niekomfortowe i traumatyczne doświadczenie?
W kwestii ochrony życia pojawiło się niezwykle interesujące stwierdzenie, jakoby pełna legalizacja aborcji, uwolniony dostęp do antykoncepcji oraz wczesna edukacja seksualna dzieci przyczyniają się do zmniejszenia liczby aborcji. Pani z Lewicy nazwała to paradoksem.
Pytanie z wieszaka: Na jakiej podstawie wysnuto taki wniosek, bo na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie panuje liberalne podejście do życia poczętego, w ubiegłym roku dokonano rekordowej liczby aborcji, ponad 200 tysięcy, w tym ponad 50 tysięcy w domach. W restrykcyjnej Polsce natomiast legalnych aborcji było w 2019 roku ponad 1 tys. Paradoks?
Interesujące było to, że młodzi z Lewicy zauważyli, że w trudnych sytuacjach dla kobiet, które nie mogą, boją się przyjąć dziecka, wyjściem może być okno życia lub oddanie go do adopcji. Padło jednak stwierdzenie, że trauma spowodowana oddaniem dziecka do okna życia lub adopcji jest większa od śmierci w wyniku aborcji.
Pytanie z wieszaka: Lepiej zabić dziecko czy żeby znalazło rodzinę, która czeka na nie w długiej kolejce w ośrodkach adopcyjnych?
Młodzież z Lewej Strony zarzuciła przy tym osobom nakłaniającym do oddania dzieci do okien życia lub adopcji, że sami tego nie zrobili, więc nie wiedzą, o czym mówią.
Pytanie z wieszaka: czy tarnowska Lewica, lub Lewica w ogóle, prowadzi w mieście/Polsce okno życia lub rodzinę zastępczą, dom dziecka, zakład opiekuńczo-leczniczy dla dzieci niepełnosprawnych?
Podczas strajków/spacerów ich uczestnicy sięgali m.in. do wulgaryzmów, zdaniem jednej z pań – do najprostszych słów, które wypowiada się w silnych emocjach. Młodzi z Lewicy dziwili się, że słowa te były odbierane jako obraźliwe.
Pytanie z wieszaka: Czy wolno kogokolwiek obrażać używając języka nienawiści?
Zwrócono również uwagę na rolę Kościoła, który broni życia, choć w mniemaniu młodych z Lewicy, narzuca inaczej myślącym swoje poglądy.
Pytanie z wieszaka: czy można wdzierać się siłą do kościołów i narzucać wiernym swoje przekonania w wulgarny i agresywny sposób? Czy Kościół tak robi na wiecach Lewicy?
Te pytania, poza zadającymi je uczestnikami równolegle trwającego czatu, nie pojawiły się w rozmowie. I dlatego można było odnieść wrażenie, że wszystkie stwierdzenia i tezy tam wypowiedziane są równoważne z tymi „za życiem” i milcząco akceptowane. Także przez Kościół.
Spotkanie młodych z Prawej i Lewej Strony włożono być może już do szafy z sukcesami. Ale chyba za wcześnie. Czekamy na kolejne rozmowy…