W całym nauczaniu apostolskim, obecnym w nowotestamentalnych księgach od Dziejów Apostolskich aż po Apokalipsę, temat Bożego sądu jest wyraźnie obecny.
Sąd szczegółowy w przekazie Apokalipsy św. Jana
Apokalipsa św. Jana to bez wątpienia najbardziej eschatologiczna księga Nowego Testamentu. Jednak i w tej księdze nie znajdziemy tekstów, które wprost mówią o sądzie szczegółowym człowieka po śmierci. Temat ten jednak jest w ostatniej księdze NT jak najbardziej obecny.
Najpierw zauważa się, że jednym z ważniejszych motywów obecnych w tej księdze jest motyw „przyjścia” Jezusa. Ostatecznie cała narracja prowadzi „przyjścia” na końcu czasów, do paruzji. Jednak zanim przyjdzie ostatecznie Jezus Chrystus w tej księdze „przychodzi” wielokrotnie, zaś elementem wspólnym tych „przyjść” jest sąd, który – choć w różnym wymiarze – zawsze wraz z owymi „przyjściami” się dokonuje. Skoro Chrystus jest sędzią ściśle eschatologicznym u kresu dziejów, jest nim też w swoich dziejowych interwencjach. Nie zawsze nazwane są one formalnie sądem, ale zawsze jakieś odniesienie do sądu w nich odnajdujemy. Taki na przykład sens ma powtarzające się wołanie czterech zwierząt czyli całego stworzenia przed tronem Boga i Baranka. Jest to wołanie o paruzję, ale po czterokrotnym „Przyjdź” (Ap 6,1.3.5.7.17) nie pojawia się paruzja, ale czterej jeźdźcy jako zwiastuni Bożego gniewu (11,18). Każdy niesie coś ze sądu ostatecznego, ale nie dochodzi do niego definitywnie. Chrystus ukazany w Apokalipsie jest więc sędzią już w tym czasie, a nie tylko u jego wypełnienia.
Księga Apokalipsy w swoich obrazach ukazuje nam jednak w swoisty sposób prawdę o sądzie szczegółowym. Autor wyraźnie ma świadomość tej rzeczywistości. Widzimy to choćby w obrazie otwarcia przez baranka piątej pieczęci, gdy „dusze zabitych dla Słowa Bożego” upominają się o wymierzenie sprawiedliwości prześladowanemu na ziemi Kościołowi (Ap 6,10n). Skoro dusze tych męczenników są już „przed ołtarzem” i „dano każdemu z nich białą szatę” (6,9.11), to życie każdego z nich zostało już osądzone przez Boga i nagrodzone, a przecież historia Kościoła na ziemi dalej się toczy i będzie się toczyć „aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia, którzy jak i oni, mają być zabici” (6,11).
W innym miejscu, w wizji triumfu wybranych Jan widzi ich tłum (7,9). Nie jest to obraz szczęścia, które nastąpi po końcu czasów, lecz rzecz dzieje się jeszcze w trakcie trwania świata. Widać to wyraźnie w jednym szczególe. Mianowicie jeden z dwudziestu czterech starców nawiązuje dialog z widzącym św. Janem, aby objaśnić mu co widzi. W jego słowach raz pada określenie w czasie przeszłym, o tych, którzy już „przybyli”, w innym miejscu mówi o tych, którzy właśnie w tym momencie „przychodzą” z ucisku „i opłukali swe szaty we krwi Baranka” (7,13n). Ta różnica czasów czyni obraz dynamicznym: tłum wciąż się powiększa o nowych męczenników, ciągle nagradzanych insygniami triumfu. Tak więc musiał nastąpić Boży sąd ich życia jako podstawa przyznania im tej nagrody. W teologii nazywamy to sądem szczegółowym.