Obecnie rozwodzi się co trzecie małżeństwo w Polsce. Co zrobić, by małżeństwo się udało? - mówili o tym w Brzesku Anna i Jan Kiełbasowie.
Dlaczego według nich tak wiele małżeństw się sypie? - Wydaje mi się, że powodem może być to, iż w pewnym momencie przestaje się chcieć walczyć o miłość, że przyzwyczajamy się tak bardzo do tego, iż obok jest mąż czy żona, że zupełnie przestajemy zwracać uwagę na to, co zrobić, żeby ta druga osoba była ze mną szczęśliwa, a miłość - według mnie - polega na tym, że wstając każdego dnia rano, chcę być dla swojego męża najlepszą możliwą wersją siebie - mówiła Ania. - I to nie chodzi tylko o makijaż, ubranie, fryzurę, ale o bycie lepszym człowiekiem, bo to, co mogę najlepszego dać swoim synom, to to, że jestem dla ich taty dobrą żoną, to, że mogą wzrastać w domu, w którym czują się bezpiecznie - tłumaczyła.
Jak dbać o miłość? - To bardzo proste i prozaiczne sprawy. Głupi kwiatek, panowie, potrafi sprawić naprawdę wiele radości, jeśli jest kupiony przy sobotnich zakupach, a nie w dzień rocznicy ślubu czy urodzin. Po 5, 10, 15 latach małżeństwa da się zorganizować życie tak, żeby wyjść na randkę tylko we dwoje, do kina, wyjechać i spędzić tylko ze sobą czas - przekonywała Ania.
Jan apelował, by nie odstawiać bliskości małżeńskiej na boczny tor. Małżonkowie przekonywali, że dostrzeganie swoich potrzeb, marzeń, słuchanie siebie i wychodzenie sobie naprzeciw w niewielkich sprawach sprawia, że druga osoba czuje się ważna i kochana. Także zmiana sposobu myślenia o małżeństwie już wiele może w nim zmienić.
- Obrączka to nie GPS ani kula u nogi, ale przypomnienie, że ktoś cię kocha, że ten ktoś ślubował ci przed Panem Bogiem, iż będziecie szli razem, dopóki śmierć was nie rozdzieli, bez względu na to, co w życiu się przydarzy. Czasem jedno musi ciągnąć drugie, potem zmiana, ale na tym polega wspólne życie - mówili.
I choć wszystko to nie sprawi, że życie stanie się sielanką, a problemy i trudne chwile także ich nie omijają, to jednak nigdy nie przyszło im do głowy, żeby się rozwieść. - Rozwód to słowo, które w przestrzeni naszego małżeństwa nie funkcjonuje, bo i dla mnie, i dla Janka Pan Bóg jest zbyt ważny, żebyśmy mogli złamać dane przed Nim słowo - zauważyła Ania.
Nie rozwiedliby się także ze względu na dzieci, które są dla nich darem od Boga. - Zauważmy, że w Kościele nie ma sakramentu rodzicielstwa, ale jedynie sakrament małżeństwa i to na właśnie tej relacji nasze dzieci mogą się oprzeć - tłumaczył Jan.