- Nie wolno nam uciec, wycofać się, nabrać dystansu wobec wiernych, pozostawiając bieg historii samej sobie - apelował.
- Chcąc spełniać rzeczywiście posługę ojcostwa duchowego, musimy kochać Kościół jako własny dom, a parafian jako swoją duchową rodzinę. Bez rzeczywistości miłości do Kościoła we wszystkich jego wymiarach, także struktuaralnych, nasze kapłaństwo przypominałoby sytuację starszego brata z przypowieści o miłosiernym ojcu. Chociaż nigdy nie opuścił rodzinnego domu, to jednak tez nigdy nie poczuł się w tym domu jak u siebie. Spełniał polecenia ojca, nigdy nie przekraczał jego rozkazu, pracował, ale też nosił w sobie jakieś ciągłe rozgoryczenie - zauważył bp Andrzej Jeż.
Mówił również, że czasami sytuacja Kościoła może przypominać sytuację uczniów w Wielki Piątek, gdy pełni lęku ukryli się przed światem i myśleli, że to już koniec. - Jednak Chrystus zmartwychwstał i żyje. Żyje i działa w swoim Kościele, którego duszą jest Duch Święty. On idzie z nami jak z uczniami do Emaus, objaśnia nam Pisma, byśmy zobaczyli, czego już dokonał pośród nas - przypominał biskup.
Zachęcał kapłanów, by podczas celebracji Mszy św., kiedy w liturgii eucharystycznej odnajdują tożsamość pasterzy, utożsamiali się także z słowami Chrystusa "To jest Ciało Moje za was wydane".
- To jest sens naszego życia, to słowa, którymi w pewien sposób możemy odnawiać przyrzeczenia naszych święceń. Napełnieni Duchem Świętym możemy z ufnością patrzeć w przyszłość pewni mocy Jego działania. Każdy czas jest czasem właściwym, owym kairos, w którym Bóg działa skutecznie przez Kościół, przez nas - przypominał biskup.
Wszystkich kapłanów diecezji tarnowskiej i ich posługę powierzył Maryi, by Ona upraszała im łaskę ustawicznego ewangelicznego zapału.
Biskup podczas Mszy św. w katedrze dokonał także poświęcenia oleju chorych i oleju katechumenów oraz konsekrował Krzyżmo.
Zdjęcia zobacz TUTAJ.
Całej homilii można posłuchać tutaj: