Prawda o ostatecznym szczęściu w zjednoczeniu z Bogiem, wiecznej radości zbawionych jest obecna w wielu miejscach nauczania apostolskiego.
W katechezie Kościoła „rzeczami ostatecznymi” nazywa się rzeczywistość, z którą człowiek zetknie się pod koniec swojego życia. Są to: śmierć, sąd, niebo albo piekło. W cyklu naszej refleksji nad tą częścią wyznania wiary, która dotyczy kwestii eschatologicznych z perspektywy Pisma Świętego, nadszedł czas na bliższe przyjrzenie się wiecznemu przeznaczeniu człowieka oraz wszechświata. W odniesieniu do człowieka mówimy o rzeczywistości nieba oraz piekła. W odniesieniu do wszechświata chodzi o ostateczną przemianę rzeczywistości stworzonej, której wynikiem jest „nowa ziemia i nowe niebo”. Pisma apostolskie Nowego Testamentu dostarczają nam wielu danych na powyższe tematy.
Wieczne zbawienie w pismach apostolskich
Prawda o ostatecznym szczęściu w zjednoczeniu z Bogiem, wiecznej radości zbawionych jest obecna w wielu miejscach nauczania apostolskiego. Teologowie biblijni starają się uchwycić ją w różnych aspektach. Tak więc, ukazywana jest często w aspekcie moralnym, czyli jako motywacja do świętego życia na ziemi. Wtedy o niebie mówi się jako o „nagrodzie” czy „zapłacie”. Tak mówi na przykład autor Apokalipsy w kontekście sądu Bożego: „I rozgniewały się narody, a nadszedł Twój gniew i pora na umarłych, aby zostali osądzeni, i aby dać zapłatę sługom Twym prorokom i świętym, i tym, co się boją Twojego imienia, małym i wielkim” (18,12). Gdzie indziej rzeczywistość wiecznego zbawienia przedstawiana jest w aspekcie eschatologicznym, czyli jako ostateczne spełnienie najgłębszych pragnień ludzkiego serca, którym Bóg obiecuje człowieka obdarzyć, jak to w opisowy sposób stara się oddać również autor Janowej Apokalipsy: „I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie „BOGIEM Z NIMI”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły»” (21,3-4).
Generalnie zauważamy, że autorzy pism natchnionych mają kłopot z wyrażeniem ludzkim językiem owej wiecznej rzeczywistości nieba. Do pewnego stopnia posługują się obrazami. Chodzi o tak charakterystyczny dla tradycji synoptycznej obraz „uczty” czy obraz „niebieskiej liturgii”, który odnajdujemy w Apokalipsie św. Jana. Częstym synonimem nieba w Nowym Testamencie jest „życie wieczne” (gr. zōē aiōnios), albo mowa jest w kontekście nieba o „radości” (gr. chará). Chodzi o radość trwałą i niezmąconą, bo ustały przyczyny wszelkiego smutku: „Otrze Bóg z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie” (Ap 21,4).
Jednak dla autorów natchnionych zawsze ukazanie nieba jest zmaganiem się z wyrażeniem niewyrażalnego. Tak jak ewangelista Marek nie znajduje słów na oddanie boskiej chwały Jezusa ukazanej w chwili przemienienia na górze Tabor pisząc, że szaty Jezusa były tak białe „jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła” (Mk 9,3). Paweł Apostoł natomiast mówiąc o niebie napisał do wspólnoty w Koryncie: „Lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Z kolei autor 1 P gdy ukazuje wiernym wieczną perspektywę wyraża się tak: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. (…) Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz” (1 P 1,3-4.8-9). Sam autor natchniony mówi, że owa przyszła chwała zbawionych jest „niewymowna” czyli nie do opowiedzenia, nie do wyrażenia ludzkimi słowami.
W Credo Kościoła wyznajemy, że rzeczywistości eschatologicznych „oczekujemy”. Nie chodzi tu jednak o bierne czekanie, ale o wyczekiwanie z tęsknotą oraz o przygotowywanie się do spotkania z Bogiem przez życie zgodne z Bożą wolą.
Niebo jest rzeczywistością, której się oczekuje, za którą się tęskni. Taki sposób myślenia odnajdujemy w pismach Pawła Apostoła, gdy w Liście do Filipian stwierdza: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować” (Flp 3,20). W innym miejscu wyraża się jeszcze dobitniej: „My również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując odkupienia naszego ciała” (Rz 8,23). Co ważne, nie jest to oczekiwanie na rzeczywistość tylko zapowiedzianą w przyszłości, ale już przeżywaną w doczesności. Można nawet powiedzieć, że owa tęsknota za pełnią zbawienia rodzi się z doświadczenia zbawienia na ziemi. Paweł Apostoł tak to wyraża w Liście do Rzymian: „Chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha świętego, który został nam dany” (Rz 5,2.5). Apostoła nawet odważy się powiedzieć: „W nadziei już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,24).
Tęsknota za niebem nie jest jednak tęsknotą za nieokreśloną rzeczywistością. Dla Pawła Apostoła rzeczywistość ta ma imię: Jezus Chrystus uwielbiony. Wyraża to w Flp: „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne” (1,22-24). Niebo to bytowanie z Chrystusem. Szczęście po zmartwychwstaniu to stan gdy „zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4,17).
Mówiąc językiem teologicznym, wieczne zbawienie ma charakter chrystocentryczny. W jego centrum stoi Chrystus. Jako Ten, który zbawienie ofiarowuje przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie i jako Ten, z którym wieczne zjednoczenie jest ostateczną radością: „Nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).
Autorzy pism apostolskich pamiętają jednak, że choć niebo jest Bożym darem, to nie bezwarunkowym. Wymaga już na ziemi odpowiedzi człowieka na Boże słowo oraz ciągłego trudu nawrócenia. Pan Jezus powiedział: „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7,14). To Chrystusowe wezwanie podejmują Apostołowie. W pierwszej mowie głoszącej Dobrą Nowinę światu, w dzień zesłania Ducha Świętego w Jerozolimie, św. Piotr mówi: „Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2,38). Podobnie powie Paweł Apostoł do pogańskiego żołnierza w Filippi: „Uwierz w Pana Jezusa, a zbawisz siebie i swój dom” (Dz 16,31). Sami apostołowie są świadomi konieczności podejmowania tego wyboru i nawrócenia. Św. Paweł mówi o sobie: „Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Poskramiam swoje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor 9,22.27). W ten sam sposób upomina swego ucznia Tymoteusza: „Uważaj na siebie i na naukę, trwaj w nich! To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz i tych, którzy Cię słuchają” (1 Tm 4,16).