Amerykański nastolatek chciał przyjechać do katolickiego kraju w Europie. Miał do wyboru Hiszpanię i Polskę. Wybrał nas…
TJ Kozinsky, czyli Tadek z Kalifornii skończyłby high school, jednak przed finiszem nauki zdecydował się wziąć udział w międzynarodowym programie wymiany międzykulturowej.
- Jestem katolikiem i chciałem przeżyć ten rok w jednym z katolickich krajów w Europie. Miałem do wyboru Hiszpanię i Polskę. Słyszałem, że katolickość Hiszpanii jest mocno przereklamowana, że jest to kraj coraz bardziej świecki, dlatego pomyślałem o Polsce, ale chciałem, żeby Bóg mi dał znak, że to właśnie będzie na jakiś czas mój dom. Odwiedzając dziadków spotkałem w hotelu człowieka, który miał koszulkę z napisem Polska i Zakopane. Zrozumiałem, że to jest to, na co czekałem - śmieje się na wspomnienie tamtej chwili chłopak.
Osiem miesięcy temu przyjechał do Podleszan pod Mielcem, gdzie zamieszkał w rodzinie wolontariuszy Anety i Ireneusza Mroczków wychowujących dwóch synów Bartka i Wojtka.
Tadek nauczył się śpiewać psalmy po polsku.- Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to wielość kościołów. Były wszędzie, w każdej miejscowości, w samym mieście kilka. Tam, gdzie mieszkam, parafie są bardziej rozproszone, a wspólnoty dzielą duże odległości. Zaskoczyła mnie też ilość księży na waszych parafiach, u nas przeważnie jest tylko jeden kapłan. Co prawda pandemia wygnała ludzi z kościołów i zamknęła w domach, ale w tym roku, jak byłem na procesji Bożego Ciała, to otwarłem szeroko oczy z wrażenia, że na Mszę i procesję przyszły takie tłumy - dzieli się wrażeniami TJ, który w Polsce podczas swojego pobytu prawie codziennie był na Eucharystii, a kiedy coraz lepiej czytał, zaczął pełnić posługę lektora i kantora. - Śpiewa dobrze, choć trochę zaciąga amerykańskim - docenia gościa USA kościelny w parafii w Książnicach, do których należą Podleszany.
Codziennie pisał listy do Chrystusa...Pandemia przeszkodziła TJ lepiej poznać mieleckich rówieśników w szkole, ale mógł to sobie zrekompensować przez zaangażowanie w Kolędników Misyjnych, przygotowanie paczek dla ubogich, których wspomaga Caritas przy parafii św. Mateusza w Mielcu, lepienie pierogów na wigilię dla nich, udział w spotkaniach grup apostolskich przy mieleckiej bazylice, służbę przy ołtarzu, a nawet przyczynienie się do ustawienia koszy na śmieci po podleszańskiej stronie spacerowego traktu nad Wisłoką.
O lepieniu pierogów dla ubogich na wigilię pisaliśmy TUTAJ.
Więcej o wrażeniach i świadectwie wiary młodego Amerykanina przeczytacie w 25 numerze "Gościa Tarnowskiego".