Na cmentarzu komunalnym w tarnowskich Mościcach 15 października odbył się pogrzeb 78 dzieci zmarłych przed narodzeniem w tarnowskich szpitalach.
Biskup Artur Ważny zwrócił też uwagę na to, aby nie traktować siebie jak "odmieńca", że jest się kimś naznaczonym, gorszym. - Nie jesteś porażką, błędem, grzechem. Ważne, żeby oddzielić to, co się stało, od swojej tożsamości, bo czasem i takie pokusy się pojawiają - dodał.
Przestrzegał, by nie uciekać w samotność. - Ona jest poniekąd potrzebna na jakimś etapie po to, by spotkać się z Bogiem, ze sobą, żeby przecierpieć, ale nie uciekać, bo to po latach wróci ze zdwojoną siłą albo jeszcze większą. Nigdzie nie uciekniemy, musimy się zmierzyć z tym, co się stało - tłumaczył.
Mówił również o tym, by nie oczekiwać, że się będzie takim samym człowiekiem jak kiedyś. - To już jest doświadczenie, które naznacza nas na całe życie, zmienia nas, wcale nie musi na gorsze. Zawsze jednak zostaje ślad, jak po ranie zostaje blizna, już nie będziemy tacy sami, ale jeśli się pozwolimy Bogu prowadzić, On nas będzie uzdrawiał - przekonywał.
Urna z ciałami 78 dzieci martwo urodzonych. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Wiele małżeństw z Fundacji Opes 139, współorganizującej dzisiejsze wydarzenie, to osoby, które przeżyły doświadczenie straty swojego dziecka. Mogą dawać świadectwo, że Pan Bóg ciągle zaskakuje, ciągle daje coś nowego, że z tego cierpienia, śmierci, straty, światła, które zabłysło i zgasło, pojawiła się nowa droga, nowe światło, które nie wiemy, dokąd nas zaprowadzi, ale cały czas jak Abraham chcemy iść i ufać Panu Bogu - mówił biskup.
Kolejna rzecz, na jaką wskazywał, to to, żeby niczego nie przyspieszać. - Czasem w relacjach małżeńskich tak bywa, że mąż inaczej przeżywa stratę, on by chciał już iść dalej. Pamiętam pytania mężczyzn: "Co ja mam robić? Ja nie rozumiem". Bądź z żoną, poczekaj, nie przyspieszaj, bo jak ty pójdziesz, to ona zostanie i się rozejdziecie. Potrzeba, żebyś zatrzymał się. Chociaż nie rozumiesz, bądź, poczekaj, zatrzymaj się. Uczcie się przeżywać to doświadczenie w taki sposób, by potem móc iść razem dalej - wskazywał.