Wysłucha, zrozumie, pomoże, umocni, da nadzieję. Teresa Pabian z Porąbki Uszewskiej sąsiaduje z Niepokalaną w polskim Lourdes. I ceni sobie to bardzo.
Przyjdziemy, za kilka dni, my - parafianie, ale również liczni pielgrzymi, do naszej ukochanej Mamy - Lekarki dusz i ciał, by w Światowym Dniu Chorego wyśpiewać Jej naszą miłość, wdzięczność i prosić o potrzebne łaski - mówi Teresa Pabian z Porąbki Uszewskiej.
Mieszka obok groty Matki Bożej z Lourdes niemal od 40 lat i choć nie zawsze dostrzegała wartość tego sąsiedztwa, od wielu lat ceni je sobie bardzo. Niemal codziennie dziękuje Mateńce - jak o Niej mówi - za to, że wybrała sobie to miejsce, za wszystkie wyproszone za Jej przyczyną łaski i dary, za to, że może Ją nazywać swoją najbliższą Sąsiadką, za swoją rodzinę i rodziców, którzy przekazali jej wiarę, swoją mamę, która codziennie pokazywała, gdzie szukać sił, za tatę, który nauczył, czym jest miłość do ojczyzny, choć wiele wycierpiał.
Niepokalana, patrząc w niebo, modli się tu razem z tymi, którzy się do Niej uciekają. Beata Malec-Suwara /Foto GośćTato Teresy Pabian - Teofil Hebda już jako 17-latek i ochotnik, „dodając” sobie lat, zgłosił się do wojska, by walczyć w obronie ojczyzny i wolności podczas I wojny światowej. Za swoją postawę w boju otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami i medale za wojnę o niepodległość państwa oraz za wojnę obronną 1920 roku. Po wojnie został w wojsku jako zawodowy żołnierz. Tak trafił na Wileńszczyznę, gdzie założył rodzinę. Miał żonę i cztery córki.
- Te szczęśliwe chwile przerwała II wojna światowa. Tato jako zawodowy żołnierz został wysłany na front do ochrony granicy z Węgrami. Trafił do niewoli, z której udało mu się uciec. Niestety w tym czasie jego żona i córki wraz z innymi Polakami z Kresów w bydlęcych wagonach zostają zesłane na Syberię. W ciągu jednego tygodnia umierają jego dwie małe córeczki, potem żona. Dwie ocalałe córki w wieku 9 i 7 lat z Armią Andersa wędrują po sierocińcach wojennych od Iranu po Anglię. Tato dowiedział się o śmierci żony i córek przez Czerwony Krzyż. O tragicznych losach jego i jego rodziny można przeczytać na stronie Urzędu Gminy Dębno dzięki dr. Piotrowi Marecikowi, który zafascynowany postacią taty poświecił wiele czasu na zebranie dokumentów i ich opublikowanie - mówi Teresa Pabian.
Kiedy jej tato ranny wrócił do rodzinnej wsi, także i tu walczył o wolność kraju. Pod pseudonimem „Błyskawica” zorganizował opór na terenie gminy Brzesko i rozpoczął podziemną walkę z okupantem, a po zakończeniu wojny z nowym wrogiem. Założył w swojej rodzinnej Porąbce nową rodzinę. Swoją żonę wciągnął do Armii Krajowej. Otrzymała pseudonim „Żak”. - Na rowerze przemierzała trasy z Porąbki do Borzęcina, Brzeska, Wojnicza, Zakliczyna, by dostarczać meldunki, granaty, broń, ukryte w teczce pod produktami spożywczymi. Nieraz opowiadała, ile Zdrowasiek wyszeptała, prosząc o szczęśliwy powrót do domu - wspomina jej córka.
Teofil Hebda w 1945 roku został przez UB aresztowany i skazany na 15 lat więzienia. Nieludzko traktowany został z niego zwolniony na mocy amnestii z padaczką pourazową. - Był wrakiem człowieka, pozbawionym wszelkich praw. Nie mógł znaleźć pracy. Ponadto częste rewizje, sprawdzanie w nocy, czy tato jest w domu, „umilały” mojej rodzinie życie. Pomimo tego, że był szykanowany, udzielał się społecznie. Jego zasługą jest założenie tu Spółdzielni Zdrowia, która dała zalążek Ośrodkowi Zdrowia. Brał też czynny udział w rozbudowie szkoły. Zmarł mając 60 lat, zostawiając mamę z czwórką dzieci. Mój najstarszy brat miał wtedy 19 lat, kolejny - 15, ja -
- Skąd ta nasza Kochana Mama miała tyle siły i determinacji, by podołać tym wszystkim problemom i obowiązkom? To wiara i bezgraniczne zaufanie, zwłaszcza do Matki Bożej z Groty, którą codziennie odwiedzała i uwielbiała Różańcem, dawała jej siłę. Kiedy przeszła na wcześniejsza emeryturę, bo przeżycia, zmartwienia i ciężka praca nadszarpnęły jej zdrowie, wtedy radością i umocnieniem stała się dla niej codzienna Najświętsza Msza św. i Komunia św. Ciągle modliła się o to, by nie była dla mnie ciężarem, o szczęśliwą śmierć. Zawsze z niecierpliwością czekała na mój powrót z pracy z pobliskiego Ośrodka Zdrowia do domu. Miała już 83 lata, zdrowie nie najlepsze i pracę w polu, która była dla niej priorytetem. By się nią opiekować, przeszłam na emeryturę pomostową. Nacieszyłam się mamą trzy dni. Zmarła 4 listopada z Panem Jezusem w sercu w drodze na cmentarz. Po Mszy św. szła tam odwiedzić groby. Jej śmierć przewartościowała moje życie - przyznaje Teresa Pabian.
- Dziś wiem, co w życiu najważniejsze, czym dla człowieka jest codzienna Najświętsza Ofiara Mszy św., Różaniec i wiele jeszcze innych sposobów, by wypraszać potrzebne łaski dla rodziny, parafii, ojczyzny, kapłanów, bo bez nich próżny nasz wysiłek - uważa.
Z grupą innych pań z Porąbki w każdy czwartek przy grocie razem z czczoną tu Niepokalaną modlą się Różańcem za kapłanów, za swoje rodziny, za Polskę. Wiele osób przychodzi do Maryi na indywidualną modlitwę. Piszemy o tym w dodatku tarnowskim do najnowszego numeru Gościa Niedzielnego, który ukazał się na najbliższą niedzielę.
To właśnie 11 lutego w Światowym Dniu Chorego w Porąbce Uszewskiej odbędzie się doroczna modlitwa w intencji chorych. Rozpocznie się czuwaniem w kościele od godz.
Plakat tegorocznych uroczystości. materiały organizatora