"Ludzkość jest drzewem, a ludzie są liśćmi. Drzewo trwa i rośnie, chociaż liście opadają" (Jerzy Drobnik).
Na swój patrzer postanowiłam wybrać się nieopodal. Dokładnie za ogrodzenie mojego domu, na pobliską łąkę otoczoną lasem. Dzień był pochmurny, lutowy poranek. Brak śniegu spowodował, że można było dostrzec skarby jesieni, które skłoniły mnie do refleksji.
Według mnie jesień to piękna pora roku. Różnobarwne liście, które jeszcze niedawno były zielone jak wiosenna trawa, leżą na ziemi. W moim odczuciu tak samo dzieje się z człowiekiem, którego życie można porównać do tych liści. Naszym życiem jest drzewo. Do narodzin człowieka możemy porównać pojawiające się wiosną pąki liściowe. Są one niewinne i małe niczym nowonarodzone dziecię. Pod wpływem ciepła i światła pączki otwierają się i ukazują wątłe, często jeszcze pomięte listki. Następnie tak jak człowiek rozwijają się, nabierają siły i cieszą oczy. W kwiecie życia liście mają piękne zielone barwy i różne kształty. Ludzie również nie są jednakowi. Liście także posiadają układ nerwowy, rozmieszczony na ich powierzchni, który rejestruje bodźce i przesyła do reszty rośliny. Mają też skórkę górną i dolną. W życiu ludzkim także zdarzają się silniejsze podmuchy wiatru, a po nich następują piękne słoneczne dni. W obu przypadkach zdarzają się choroby. Gdy przychodzi jesień liście stają się coraz słabsze, zmieniają się. Następnie obumierają i opadają. Smutno mi z tego powodu, ponieważ jeszcze niedawno cieszyły mnie swoimi barwami i kształtami. Po śmierci człowieka także jest przykro, przeżywamy ciężkie chwile i nasze życie staje się ponure jak niebo zimą. Niektórzy odchodzą ze świata wcześniej jak spadające liście podczas letniej burzy. Życie ludzie jest kruche i „trwa przez trzy pory roku”: wiosna - młodość, lato - dorosłość, a jesień - starość. W pewnym momencie przychodzi zima, która oznacza śmierć.
Ks. Jan Twardowski napisał: „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”. Liście zauważamy tylko wtedy, gdy nam przeszkadzają albo są kolorowe. Wcześniej nie zwracamy na nie uwagi. Dopiero gdy opadną, widzimy pustkę.
Moim zdaniem często jako ludzie przywiązujemy wagę do spraw mało istotnych. Skupiamy się na sobie i rozwijaniu własnej „kariery”. Jednak zapominamy o tym, co jest istotne: o bliskich, znajomych, którzy potrzebują naszej obecności. Byłoby czymś smutnym gdyby ktoś odszedł z tego świata, nie odwzajemniając miłości innych. A po śmierci zostają tylko wspomnienia jak usłany dywan z liści. Potrzebujemy spędzać więcej czasu ze sobą, troszczyć się o innych. Niestety, obecnie człowiek woli spędzić czas przy telefonie, telewizorze, komputerze lub w samotności zamykając się w swoim pokoju.
Leżące już dookoła liście zasypuje śnieg, a wcześniej pada na nie deszcz. Powoduje to zmianę ich koloru na brązowe, szare. Zaczynają gnić. Chodzimy po nich i depczemy, nie zwracając na nie uwagi. Ludzie często zachowują się tak w stosunku do siebie. Nie zwracają uwagi na drugiego, dochodzi do aktów agresji. Innym razem przemoc ta bywa subtelna i niewidoczna, lecz niszczy człowieka od środka….
„Ludzkość jest drzewem, a ludzie są liśćmi. Drzewo trwa i rośnie, chociaż liście opadają” Jerzy Drobnik.