Gdy zapada zmrok przejdź do galerii

Istnieje Ktoś, kto zawsze mnie wysłucha.

Zachód trosk

Życie każdego dnia zsyła na nas trudności. Często możemy usłyszeć od innych ludzi, że  jesteśmy nikim, nie poradzimy sobie, nie jesteśmy dość silni, by dotrzeć do celu. Ale zawsze  znajdzie się ktoś, kto poda  pomocną dłoń. Jako  nastolatkowie mamy skłonność do kierowania tych słów do siebie, porównywania się do innych oraz uważania się za kogoś gorszego, niż reszta rówieśników. Gdy spotykamy się z krzywdzącą opinią na swój temat, nawet tysiąc słów przyjaciela nie zawsze jest w stanie wypełnić pustkę w sercu. Wtedy wieczorami siadam na swoim łóżku i patrzę w niebo. Oglądam zachód, który codziennie jest inny, ale zawsze zapierający dech w piersi. Gdy słońce jest w konkretnej fazie zachodu, zza kościoła bije światłość. Ten piękny spektakl co wieczór przypomina mi, że istnieje Ktoś, kto zawsze mnie wysłucha i nigdy nie opuści - Bóg. Klękam i modlę się a troski, wraz ze słońcem, zachodzą za horyzont.

W ciemności widać lepiej

To był niedzielny wieczór. Razem z mamą, jak co tydzień, udałam się na Mszę Świętą.. Niespodziewanie w czasie Mszy wszystkie światła w świątyni zgasły. W dzień słońce przedostaje się do środka przez witraże, wypełniając wnętrze żywymi barwami, jednak wieczory są inne. Nie było już słońca, które mogłoby wszystko rozjaśnić. Zapadła ciemność. Kościół trwał w zupełnej ciszy. Nagle z tłumu wyłonił się  człowiek i podszedł do księdza, któremu ciemność przerwała czytanie Męki Pańskiej. Mężczyzna włączył latarkę w telefonie i podał  kapłanowi. Nie było żadnego nagłośnienia. Wszyscy słuchali uważniej niż zazwyczaj. Nagle rozległa się modlitwa, która rozbrzmiała ze zdwojoną siłą. Jeszcze nigdy nie byłam świadkiem tak pięknej, autentycznej, płynącej z głębi serc modlitwy.

Różowy świat

To był ciężki dzień. Wracałam z zajęć dodatkowych. Wdrapałam się na górkę i coś przykuło moją uwagę. Coś, czego nigdy nie zapomnę. Moim oczom ukazało się różowe, bajkowe niebo, które wspaniale współgrało z zimową aurą. Jednak to nie niebo, a ludzie, których ujrzałam u podnóża pagórka, sprawili, że zapamiętałam tamtą chwilę tak dobrze. Wszyscy się zatrzymywali. Każda osoba wpatrzona była w górę. Już nikt się nie spieszył. Poczułam, że ja także muszę się zatrzymać. Ludzie spoglądali na siebie i wymieniali uśmiechy. To był moment pozbawiony lęku, niepokoju i gniewu. Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Negatywne emocje zniknęły, gdy ujrzałam zachód słońca i znalazłam się wśród ludzi, z którymi już zawsze będę czuła więź tamtego wieczoru.

2400 km od domu

Architektonicznie surowy i zimny klimat, lodowaty wiatr i… ja, wraz z moimi myślami, oddalona o 2400 kilometrów od domu. Jestem osobą, która nie ma zbytniej skłonności do tęsknoty. Gdy przebywam na obozie lub wycieczce, liczy się tylko tu i teraz. Jednak tamten moment był inny. Ujrzałam zachód, który przecież zawsze towarzyszył mi w domu. Wokół mnie było dużo  ludzi, ale mimo to czułam się samotna. Wtedy przyszła mi do głowy myśl – to przecież dokładnie taki sam zachód, jaki widziałabym ze swojego okna. Mogę być daleko od domu, ale jedno jest niezmienne: jest Bóg, o którym zawsze myślę i który zawsze mnie wysłucha.

Zagłosuj na pracę klikając w poniższy link:

Gdy zapada zmrok

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: