Dzień po burzy. Świat się zatrzymał. Nawet już wiatr nie dawał oznak swojej obecności, nie poruszał liśćmi ani nie świszczał, gdy przelatywał przez dziury w starych oknach i drzwiach. W powietrzu roznosiła się woń czystej melancholii oraz wilgoci. Na ulicach nie było ani jednej duszy.