Mówi się, że Bóg działa przez drugiego człowieka. Wydaje mi się, że tak właśnie było podczas tego spaceru. Dzień, w którym opowiedziałam kuzynce o mojej wizji Czyśćca, był jednocześnie dniem, w którym ta wizja powstała, a czy nie powinna istnieć już wcześniej? Czy jako chrześcijanka nie powinnam nieco częściej myśleć o życiu, jakie może czekać mnie po śmierci?