Poniższa lectio divina jest propozycją medytacji drugiej części błogosławieństw Mt 5,7-12. Cel medytacji: Błogosławieństwa zachęta dla chrześcijan do działania. Rozważanie o chrześcijańskiej gotowości do działania.
Błogosławieni czystego serca (Mt 5,8)
W każdej religii czystość jest uważana za warunek konieczny przy zbliżaniu się do rzeczy świętych czy przy składaniu jakichkolwiek ofiar. Zasadniczo jednak akcentowano czystość zewnętrzną – fizyczną, zarówno ofiarnika, jak i ofiary. Stan czystości moralnej ofiarującego znajdował się na drugim miejscu. Takie podejście po części niesie ze sobą treść Księgi Kapłańskiej (szczególnie Kpł 11 – 16). U podstaw legalistycznego pojmowania czystości stało przekonanie o jedności ducha i ciała człowieka. Wprawdzie już Pięcioksiąg przestrzegał przed jedynie zewnętrznym formalizmem, jednak zdecydowane przeciwstawienie się zwracaniu uwagi tylko na zewnętrzną czystość pojawia się w pouczeniach proroków[4].
W Starym Testamencie jedynie Bóg jest postrzegany jako Ten, który ma moc oczyścić wnętrze człowieka: „pokropię was czystą wodą [...] i dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36,25-27). Jeszcze dobitniej prośbę o odnowienie i oczyszczenie człowieka z wszelkiej przewrotności w zamiarach i pragnieniach wyraża Psalmista (Ps 51), prosząc: „obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego” (w. 3-4). „Pokrop mnie hyzopem, a stanę się czysty, obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję” (w. 9). „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego” (w. 12).
W czasach Chrystusa żywe były praktyki dotyczące przestrzegania czystości legalistycznej (tzw. tradycje starszych)[5]. Mistrz z Nazaretu, nie wykluczając przestrzegania niektórych z nich (zob. Mk 1,43-44), potępia jednak przesadę czy wręcz niezgodność niektórych z tych przepisów z Prawem (zob. Mk 7,6-23.). Szczególnie zaś akcentuje, iż prawdziwa czystość musi mieć charakter wewnętrzny, musi rodzić się w sercu.
Rzeczownik „serce” (gr. kardia) najczęściej występuje w Ewangelii Mateusza (zob. Mt 5,8.28; 6,21; 11,29; 15,8; 18,35; 22,37), w kulturze semickiej może oznaczać ośrodek ludzkich pragnień i dążeń, myśli i odczuwania. To właśnie już poprzez pożądliwe patrzenie na kobietę człowiek w swoim sercu dopuszcza się cudzołóstwa (zob. Mt 5,28). Również w sercu winno nastąpić przebaczenie wszystkim winowajcom – a szczególnie bratu (zob. Mt 18,35). Z wnętrza człowieka, czyli z serca, pochodzi wszystko, co czyni człowieka nieczystym (zob. Mt 15,18-20).
Obraz czystego serca uzupełnia św. Paweł, który pisze do gminy w Efezie, że „celem każdego przykazania jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej” (1Tm 1,5). Znamienne jest, iż Apostoł Narodów zestawia ze sobą „czyste serce” i „czyste sumienie” jako wyrażenia bardzo bliskie znaczeniowo, wręcz synonimiczne.
Szóste błogosławieństwo pozostaje w korelacji z Pawłowym rozumieniem „czystego serca”. Wyrażenie to ma w tym kontekście szerokie pole semantyczne, w którym mieści się także znaczenie zestawienia: „czyste sumienie”. Bowiem Mateuszowe „czyste serce” wskazuje na ludzi, w których nie ma fałszu ani złości. Są to ludzie o czystym sumieniu właśnie, którzy przestrzegają Bożego prawa, którzy żyją w zgodzie z tym, co myślą. Są to ci, którzy żyją w miłości, którzy trwają mocno na fundamencie wiary w Chrystusa.
Ludzie czystego serca są szczęśliwi, bo będą oglądali Boga, który jest „Bogiem ukrytym” (Iz 45,15), który „przenika serca i nerki” (Ps 7,10), a którego „żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć” (1Tm 6,16; por. J 1,18). Jedynie wielcy mistycy Starego Przymierza mogli widzieć Boga. Przywilej taki miał Mojżesz (zob. Wj 33,11), a jako drugi – Eliasz, który pod górą Horeb spotkał się z Bogiem „w szmerze łagodnego powiewu” (1Krl 19,12-14).
Droga do oglądania Boga w Nowym Testamencie wiedzie poprzez Jezusa Chrystusa. Kto zobaczył Chrystusa, widzi także i Ojca (zob. J 14,9-14). Jednakże dopóki Jezus nie wróci do swojego Ojca, nie ukaże całej swojej chwały (zob. J 17,1). Stąd też autor Listu do Hebrajczyków napisze, iż Jezus musiał wrócić do „tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). A wszystko po to, abyśmy oczekiwali Jego powtórnego przyjścia „z wielka mocą i chwałą” (Mt 24,30).
Chrześcijanin winien nieustannie oczyszczać swoje serce (por. Hbr 9,14), nieustannie uświęcać się, aby móc oglądać Boga twarzą w twarz (1Kor 13,12). To oglądanie dokonuje się teraz w sposób mistyczny, natomiast pełnia tego obcowania nastąpi w królestwie Bożym, które nadejdzie, według Mateusza, wraz z powracającym Chrystusem (por. Mt 24,30-31)[6].