Poniższa lectio divina jest propozycją medytacji J 19,25-27. Cel medytacji: Umiłowany uczeń – to ten który trwa pod krzyżem, który przyjmuje do swego życia Maryję za swoją Matkę.
II. Meditatio – spojrzenie i przemyślenie siebie w świetle słowa Bożego
Medytacja, to czas baczniejszego spojrzenia na siebie. To czas spojrzenia na moje miejsce w poznanej i zgłębionej historii. Jest to czas ponownego czytania i zastanawiania się, jak to słowo odnosi się do mojego życia. W tej części naszej medytacji będzie więcej ciszy, więcej przyglądania się sobie samemu i swojemu życiu.
Umieć troszczyć się o drugiego i jego dobro
Jezus, choć straszliwie cierpiał, umierał, to jednak skupiony był na swojej Matce i umiłowanym uczniu. Czy potrafię dostrzec drugiego człowieka? Tego najbliższego – najbardziej kochanego, ale i tego obcego, nieznanego. Św. Jan stojący pod krzyżem nie potępia nikogo. Nie osądza żołnierzy dzielących się szatami Jezusa, milczy na temat nieobecności uczniów Jezusa pod krzyżem. Czy umiem milczeć – nie krytykować, nie rozgłaszać błędów drugich.
Bywamy pewni siebie. Może zdaje się nam, że potrafimy i możemy dużo – bez mała wszystko. Jak Piotr, któremu wydawało się, że może i potrafi wszystko. Tymczasem okazuje się, że i on upadł – ten, który był tak pewny siebie – upadł. Ten kto stoi, niech baczy, by nie upadł (zob. 1Kor 10,12).
Cierpliwe trwanie w bliskości krzyża zawsze daje owoc. Czy umiem, jak Jan Chrzciciel, jak Maria Magdalena, jak owe niewiasty i umiłowany uczeń, trwać – mimo wszelkich przeciwności – trwać przy Chrystusie, który żyje w każdym człowieku bez wyjątku?
Tak trudno jest trwać z miłością przy tych, którzy nas kochają i którym winni jesteśmy miłość – trwać, choć czasami tak trudno. Prawdziwa Miłość nigdy nie gaśnie. Umierający na krzyżu Jezus, jest dla nas wzorem prawdziwej miłości, aż do końca, wzorem troski o innych.
W centrum krzyż
Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami – stajemy pod krzyżem. Jesteśmy jednym ludem Bożym. Skoro tak, to trzeba nam odważnie trwać pod krzyżem Chrystusa – bez lęku, bez strachu. Stać bez wstydu. Przechodzący obok krzyża – drwiąc, szydząc, ubliżając Jezusowi – ubliżali także i drwili z tych, którzy tam stali, a którzy jednak trwali przy Mistrzu. Czy jestem takim czytelnym świadkiem Chrystusa? Czy ludzie widzą we mnie Jego ucznia? Czy umiem jasno dawać świadectwo swojej wiary? Nawet w chwilach trudnych dla Chrystusa, który żyje w Kościele. Być świadkiem Chrystusa, to być razem z niewiastami i umiłowanym uczniem pod krzyżem.
Krzyż fundamentem wszelkiego działania
Bóg z miłości do człowieka wybiera drogę cierpienia, drogę straszliwej męki – drogę krzyża. Trwanie przy krzyżu jest początkiem Kościoła, jest fundamentem i zasadną nowego ludu. Aby móc działać, aby móc spełniać się, trzeba odkryć tajemnicę krzyża. Krzyż – znak ofiary, miłości, oddania się za drugiego. Krzyż – znak wiary, ufności… Czym dla mnie jest znak krzyża?
Aby odkryć tajemnicę krzyża, trzeba wpatrywać się w niego. W ciszy, na modlitwie. Trzeba wsłuchiwać się, co krzyż chce do mnie powiedzieć.
Pod krzyżem jest miejsce dla każdego
Znamienne jest, iż pod krzyżem Chrystusa wszyscy są równi. Nie ma ważniejszych i mniej ważnych, gorszych i lepszych. Wszyscy mają dostęp do Ukrzyżowanego. Tak często uważam się za kogoś ważniejszego, lepszego od innych. Jakże trudno jest nam w pokorze docenić drugiego człowieka, zauważyć jego mocne strony, pochwalić, a może nawet okazać należny szacunek. Jakże nam trudno o prawdziwą skromność, pokorę.
Maryja – Matka nasza
Maryja jest zawsze ze swoim Synem, a od chwili, gdy On dał Ją uczniom, którzy są przez Niego miłowani, jest matką każdego z nas. Trzeba tylko, byśmy – jak umiłowany uczeń – chcieli wziąć Ją do siebie – eis ta idia – do wszystkich naszych spraw, bez wyjątku, do radości i smutków. Jaka jest moja pobożność maryjna, czy przychodzę do Matki – tej którą dał mi sam Jezus?
(pdf) |