W wielu wypadkach jest on niezwykle tajemniczy i nawet niezrozumiały, gdy czytamy tekst po raz pierwszy.
Izraelici z jeszcze innego powodu nazywali Boga Ojcem. Czynili tak, gdyż mieli świadomość, że związał się On z nimi przymierzem. Zbliżył się do człowieka i związał się z nim w sposób wyjątkowy. Dlatego jego natchniony poeta napisał: „Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz?” (Pwt 4,7). Ciągle objawiał się także jako pełen miłości Ojciec w historii narodu izraelskiego. Dlatego Izajasz modlił się: „Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne” (Iz 63,16). Zaś prorocy Ozeasz i Jeremiasz zwracali uwagę na ogromną delikatność miłości Boga Ojca. Ozeasz napisał o niej: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. [...] A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że przywracałem im zdrowie. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11,1.3-4).
Ale Bóg objawił się w pełni jako Ojciec dopiero w Chrystusie. Nic zatem dziwnego, że Jan Paweł II napisał: „Chrystus jest jedyną drogą dostępu do Ojca”.[2] Wobec swoich rodaków, mieszkańców Nazaretu, Jezus powołał się na słowa proroka Izajasza (Łk 4,18nn). Jest znamienne, że tymi ludźmi – którym głosił Dobrą Nowinę – byli nade wszystko ubodzy, nie mający środków do życia; ludzie, których pozbawiono wolności; ślepi, którzy nie widzieli całego piękna stworzenia; ci, którzy żyli w ucisku serca lub też doznawali społecznej niesprawiedliwości, a nade wszystko grzesznicy. Wobec tych ludzi nade wszystko Jezus stał się szczególnie przejrzystym znakiem Boga, który jest miłością; stał się znakiem Ojca. W tym widzialnym znaku ludzie ówcześni – ale także ludzie naszych czasów – mogą „zobaczyć” Ojca.[3]
Nie wolno wreszcie zapominać, że Bóg jest dla nas Ojcem dzięki przybraniu nas za swoje dzieci (Ga 4,6; Rz 8,15). Chrzest jest w tym wypadku nowym stworzeniem. Dzięki niemu posiadamy specjalną, wewnętrzną – więź synowską z Ojcem. Jest to więź nowa, która wypływa już nie tylko z faktu stworzenia, ale pochodzi z wybrania nas i dopuszczenia do uczestnictwa w życiu samego Boga. Dzięki przyjściu na ziemię Syna Bożego, dzięki Jego odkupieńczej śmierci i Zmartwychwstaniu, przez które przywrócił całe stworzenie Bogu, staliśmy się dziećmi Bożymi, czyli w następstwie przebóstwienia nas przez łaskę możemy Boga nazywać Ojcem.