Apostoł narodów jest coraz bliżej palmy męczeństwa.
Na czym dokładnie polegałoby Pawłowe przestępstwo?
W Łukaszowej relacji wyraźnie widać, że Żydzi szukali tylko pretekstu i, z punktu widzenia starotestamentalnego Prawa, Paweł nie popełnił żadnego wykroczenia. Oskarżono go, że wprowadził do świątyni pogan, gdyż wcześniej widziano go w mięście z niejakim Trofimem z Efezu. W praktyce chodziło o to, że owi Grecy mieliby rzekomo wejść z Pawłem na tak zwany dziedziniec Izraela, a więc tę część świątyni gdzie nie mogli wchodzić poganie pod karą śmierci.
Pawła ratują żołnierze z rzymskiego garnizonu stacjonującego przy świątyni w twierdzy Antonia.
Łukasz tak to relacjonuje: "Gdy usiłowali go zabić, doszła do trybuna kohorty wiadomość, że cała Jerozolima jest wzburzona. Natychmiast wziął żołnierzy i setników i zbiegł do nich na dół. Na widok trybuna i żołnierzy przestano bić Pawła. Wtedy trybun zbliżył się, kazał go ująć, związać dwoma łańcuchami i dopytywał się, kim jest i co uczynił. A z tłumu każdy krzyczał co innego. Nie mogąc się nic pewnego dowiedzieć z powodu zgiełku, kazał go prowadzić do twierdzy. Gdy znalazł się na schodach, doszło do tego, że żołnierze musieli go nieść z powodu naporu tłumu. Bo tłum ludzi szedł za nim, krzycząc: «Precz z nim!»" (Dz 21,31-36). Rzymianie uratowali więc Pawła przed prawdopodobną śmiercią z ręki Żydów. Doszło nawet do tego, że trybun pozwolił Pawłowi wygłosić do Żydów mowę obronną.