Maryja wzorem człowieka bezgranicznie ufającego Bogu.
Czy Maryi było łatwo uwierzyć w słowo Boże do Niej skierowane?[1]
Maryja żyła spokojnie w Nazarecie. Nic nie wskazywało na to, że w Jej życiu wydarzy się coś nadzwyczajnego (por. Łk 1,26-38). Przemawiają za tym Jej słowa z Magnificat: „Wejrzał na uniżenie służebnicy swojej” (Łk 1,48). Jej rodzina nie była sławna, skoro zamieszkiwała Nazaret. Powszechnie uważano bowiem, że wielcy ludzie mogą się zjawić jedynie w Jerozolimie a nie w zupełnie nieznanej a nawet pogardzanej miejscowości galilejskiej.
A tymczasem właśnie Jej, która nie spodziewała się nic nadzwyczajnego i zamierzała wieść spokojne życie, zjawił się anioł i wypowiedział dziwne słowa: „Bądź pozdrowiona” albo raczej: „Raduj się”. Maryja dostrzegła w słowach Bożego wysłańca wyraźne nawiązanie do proroctw mesjańskich. Nie obce Jej były przecież oczekiwania i nadzieje mesjańskie.
Jak świadczy Jej hymn, znała doskonale Biblię i wiedziała, że wspomniane słowa mają swoje korzenie w księgach Starego Testamentu. W mesjańskich zapowiedziach prorocy: Sofoniasz, Joel i Zachariasz przedstawili tajemniczą niewiastę, która będzie reprezentować lud Boży oczekujący zbawienia (So 3,14; Jl 2,21; Za 9,9). Będzie ona także matką nowego ludu Bożego. Wspomniane proroctwa nazywają ją Córą Syjonu i wzywają do radości, gdyż zbliża się Bóg, aby objawić się w ziemi izraelskiej jako król i zbawca.
Maryja zaniepokoiła się, ponieważ zrozumiała, że w słowach, wypowiedzianych do Niej podczas Zwiastowania przez anioła, kryje się radosna wiadomość: nadchodzi Mesjasz. Radosne orędzie proroków Starego Testamentu o Córze Syjonu – tajemniczej matce narodu, zostało do Niej skierowane. Nie myślała nigdy o tym, że spotka Ją tak wielkie wyróżnienie i że to Ona będzie tajemniczą matką narodu czasów mesjańskich.