Dziś chcemy spojrzeć na samo narodzenie Pana oraz na wydarzenia z Jego dzieciństwa.
O brzemienności Maryi Łukasz powiedział wcześniej kreśląc opis zwiastowania.
W wydarzeniu zwiastowania Maryja przyjmuje wolę Boga. Przychodzący anioł zwiastuje jej zamiar Boży – oto ma być Matką Syna Bożego. „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). U początku wydarzenia zwiastowania Maryja zostaje wezwana przez anioła do radości. Przychodzący do Maryi anioł wzywa Ją do radości, gdyż oczekiwana chwila zbawienia świata nadeszła. Można powiedzieć, iż anioł wzywa Maryję, by się radowała, bo również Bóg się raduje. Anioł zachęca: Maryjo, miej swój udział w Jego radości! Radość Boga jest wielka, gdyż nareszcie może On cieszyć się ze swych stworzeń (Ps 104,34). Źródłem radości Maryi jest Jej duchowy stan, który anioł określa jako kecharitomene (polskie „pełna łaski”), a także fakt obecności Bożej – anioł mówi „Pan jest z Tobą”[1]. Anioł wskazuje na szczególną relację, która powstała miedzy Maryją a Bogiem i która ściśle się łączy z działaniem Bożej łaski w Jej życiu. Zwiastowanie zatem narodzin Jezusa należy traktować również jako powołanie Maryi do spełnienia ważnej misji w dziele zbawienia.
Smutek, niepokój – wzburzenie czy wręcz lęk Maryi po słowach anioła wypływał ze strachu przed niepewną przyszłością. Maryja nie tylko pyta – „jak to się stanie, skoro nie znam męża” (Łk 1,34). Ona lęka się co z nią będzie. Maryja była Dziewicą poślubioną Józefowi z rodu Dawida, ale – jak sama dalej mówi – jeszcze nie stała się w pełni jego małżonką. Tymczasem ma być w stanie błogosławionym. Księga Powtórzonego Prawa w dwudziestym drugim rozdziale wyraźnie mówi, iż jeśli mąż stwierdzi: „«Poślubiłem tę kobietę, a zbliżywszy się do niej, nie znalazłem u niej oznak dziewictwa», i jeśli oskarżenie to okaże się prawdziwym, bo nie znalazły się dowody dziewictwa młodej kobiety, wyprowadzą młodą kobietę do drzwi domu ojca i kamienować ją będą mężowie tego miasta, aż umrze, bo dopuściła się bezeceństwa w Izraelu, uprawiając rozpustę w domu ojca. Usuniesz zło spośród siebie”. (Pwt 22,14.21). Maryja zatem mogła czuć niepokój, lęk a wręcz wzburzenie, obawiając się o swoje życie.