Obecność i działanie Ducha Świętego w Starym Testamencie.
Dlaczego natchnieni autorzy Starego Testamentu posługiwali się terminem „ruach” na oznaczenie naturalnego zjawiska, jakim jest „wiatr”? Czy istnieje jakiś związek między wiatrem i rzeczywistością Ducha Bożego?
Starotestamentowe teksty często posługują się hebrajskim terminem rûaḥ rozumianym jako „wiatr”, by przy pomocy dynamicznego elementu, który dobrze charakteryzuje to naturalne zjawisko zobrazować Boże działanie. Biblijni autorzy ukazują wiatr jako narzędzie Boga, które służyło zilustrowaniu kary, jaka spada na grzeszników sprzeciwiających się Bożej woli: „Mojżesz wyciągnął swoją laskę nad Egiptem, a PAN skierował wschodni wiatr na tę krainę. Wiało cały dzień i całą noc, a nad ranem wschodni wiatr przyniósł szarańczę” (Wj 10,13), a także ukazaniu Boga przychodzącego z pomocą swojemu ludowi, kiedy to wiatr stawał się narzędziem ocalenia: „Mojżesz wzniósł rękę nad morzem, a PAN przegnał morze wiatrem wschodnim, który wiał przez całą noc. Wiatr osuszył morze, a woda się rozdzieliła. Izraelici weszli w środek morza po suchej ziemi, a woda była im murem po prawej i po lewej stronie” (Wj 14,21-22) czy w sytuacji, kiedy Izraelici domagali się mięsa: „Nagle zerwał się wiatr zesłany przez PANA i przyniósł od strony morza przepiórki. Rzucił je na obóz i wokoło niego na odległość jednego dnia drogi. Powstała z nich na ziemi warstwa na dwa łokcie” (Lb 11,31). Przywołane fragmenty potwierdzają znany fakt, że sam wiatr jest niewidoczny, natomiast skutki jego działania są jak najbardziej zauważalne. W przekonaniu wierzącego Izraelity ten nieuchwytny i tajemniczy wiatr, rzeczywistość pełna dynamizmu, która wywołuje swoim ruchem określone konsekwencje, doskonale nadawał się do wyrażenia działania ukrytego Boga, którego aktywność także widoczna jest dopiero w skutkach.