Duch Święty w życiu i nauczaniu starotestamentowych proroków.
Czyli Duch Święty i prorok współtworzą komunikat Boga adresowany do człowieka? Tak, pięknie prawdę tę wyraził król Dawid, który – wygłaszając swą ostatnią mowę – przemawia niczym prorok i stwierdza: „Duch Pański mówi przeze mnie i Jego słowo jest na moim języku” (2 Sm 23,2). Można wręcz powiedzieć, że w procesie komunikacji „Duch Święty” ogrywa rolę sprawczą, zaś prorok instrumentalną. Autor nowotestamentowy podsumuje tę bosko-ludzką współpracę następującymi słowami: „Albowiem nie z woli ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga ludzie święci” (2 P 1,21). Nie chodzi jednak o to, że prorok zostaje potraktowany w sposób instrumentalny, tzn. pozbawiony swojej charakterystycznej osobowości czy usposobienia albo wolności czy prawa decydowania o sobie. Chodzi raczej o to, że prorok jest swego rodzaju instrumentem muzycznym, który wydaje dźwięk dzięki Duchowi Świętemu, który jest postrzegany jako „Tchnienie Boga”. Daje temu świadectwo Ezechiel w słowach: „Wówczas owładnął mną Duch Pański i rzekł do mnie: «Mów: Tak mówi Pan!»” (Ez 11,5).
Prorok zatem użycza siebie, a zwłaszcza swych narządów mowy i swego głosu, by dzięki nim Duch Święty mógł być słyszany. Mimo iż lud słyszy proroka, rozpoznaje barwę jego głosu, potrafi wskazać osobliwe słownictwo czy sposób artykulacji, to jednocześnie jednak słuchacze nie mają wątpliwości, że – zgodnie z zapewnieniem proroka – tym, co słyszą, jest „Wyrocznia Pana!” oraz że właśnie „Tak mówi Pan!”.