Jezus zdąża do Jerozolimy. To już ostatnia Jego podróż do Świętego Miasta.
Na końcu tej odpowiedzi Jezus dodaje bardzo trudne zdanie, które było tak dla Piotra, jak i dla chrześcijan kolejnych czasów niezwykle ważne: „Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (Mt 19,30). Oto bowiem jest wielu, którzy widzą siebie – albo są widziani, jako dobrzy uczniowie Chrystusa okażą się na sądzie niegodnymi królestwa. Piotr otrzymuje obietnicę (Mt 19,27-29) ale i ostrzeżenie (Mt 19,30). Przyszłością chrześcijan mogą być trony, ale może być też ciemności odrzucenia. Zbawienie, uczy Jezus, nie zależy od rzeczy zewnętrznych, od tego, czy ktoś jest bogaty czy biedny, szanowany i wielki czy maluczki – wręcz pogardzany. Zbawienie zależy od posiadanej wiary, nadziei, miłości, braterstwa, roztropności, pokory i szczerości. Ubóstwo samo przez się nie jest cnotą, podobnie jak i bogactwo samo w sobie nie jest złem. Problem w tym, że często nawet ten, kto pragnie dobrze wykorzystywać dobra, nierzadko staje się ich niewolnikiem.
Jan Chryzostom stwierdzi, iż „W darze, który ofiarujemy Bogu docenia On ochoczość i szczerość ofiarującego. Przyjmuje chętnie niewiele, ale ofiarowane z większą szczerości, niż wiele ale z mniejszą gotowością. Ten, kto opuścił więcej, nie jest bardziej miły Bogu niż ten, co opuścił mniej. Zwłaszcza, jeśli uczynił to z serca”[3].
Fundamentem wszystkiego jest miłość. Przypowieść „o hojnym właścicielu winnicy” (Mt 20,1-16) jest ilustracją tych wydarzeń. Jest ona również sposobnością do spojrzenia na siebie – czy jestem prawdziwie miłującym uczniem Chrystusa.
(pdf) |