Przypowieść o robotnikach w winnicy (Mt 20,1-16)

Jezus zdąża do Jerozolimy. To już ostatnia Jego podróż do Świętego Miasta.

Dzień pracy

Dzień pracy rozpoczynał się rankiem, a kończył o zachodzie słońca. W czasach Jezusa istniały w Palestynie liczne winnice. Jednak dla słuchaczy Jezusa winnica była nie tylko cząstkę ich codzienności, ale przypominała także starotestamentalne obrazy prorockie (por. Iz 5, 1-7; Oz 10, 1; Ps 80, 9-14). Tych, którzy czekali na pracę, było w czasach Jezusa niemało.

Zapłatą za dzień pracy był jeden denar. Była to srebrna rzymska moneta, która odpowiadała połowie żydowskiego szekla. Nie było to wiele. Według Tb 5,15 do takiej zapłaty dziennej dochodziło jeszcze utrzymanie. Za 3-4 denary można było kupić ok. 15 kg chleba. 30 denarów kosztowało zwykłe ubranie dla niewolnika. 100 denarów kosztował osioł. Zapłata zatem za dzień pracy ofiarowana przez gospodarza nie była wysoka.

Dzień w Palestynie liczył wtedy dwanaście godzin, od wschodu do zachodu słońca. Ponieważ dzień był w zależności od pory roku dłuższy lub krótszy, także godziny były dłuższe w lecie, a krótsze w zimie. To, że gospodarz wyszedł znowu na plac około godziny trzeciej, czyli 900, a potem około godziny szóstej i dziewiątej (1200 i 1500) wskazuje, że idzie o czas zbiorów. Stąd konieczność pracowników, niezbędnych do zebrania winogron. W wyniku działania gospodarza kolejni robotnicy zostali posłani do winnicy z zaznaczeniem, że otrzymają słuszną zapłatę. Brak jest jakiejkolwiek dyskusji na temat wynagrodzenia albo czasu pracy. Mając na względzie, iż pierwsi umówili się o denara, można byłoby sądzić, że zapłata dla kolejnych będzie mniejsza, ale zgodna z zasadą sprawiedliwej zapłaty.

« 6 7 8 9 10 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..