Apostołowie przemawiali językami znanymi dobrze przybyszom z dalekich stron.
Wspomniał ksiądz, że interpretacja tego faktu jest wciąż dyskusyjna.
Tak. Podawane są różne wyjaśnienia. Jedni uważają, że tekst trzeba rozumieć dosłownie. W tym sensie, że Apostołowie, pod działaniem Ducha Świętego, rzeczywiście zaczęli mówić w obcych językach. Chodziłoby o tak zwaną ksenolalię. „Mówić obcymi językami” należy więc rozumieć dosłownie. Ci, którzy tak uważają wskazują, że wynika to przede wszystkim z dalszej części opisu. Wszyscy ludzie słyszeli bowiem, że Apostołowie przemawiają w językach ich krajów. O tym, co się wydarzyło, dowiedziało się wielu mieszkańców Jerozolimy i przybysze z diaspory. Przyszli do Wieczernika, a tam spotkało ich coś niezwykłego. Apostołowie przemawiali językami znanymi dobrze przybyszom z dalekich stron. Takiej znajomości nikt nie domyślał się u prostych Galilejczyków.
Jakie jest inne możliwe wytłumaczenie tego zjawiska?
Duża grupa egzegetów przyjmuje, że mamy tutaj do czynienia z częstym we wczesnym Kościele zjawiskiem tzw. glosolalii (Dz 10,46; 19,6; 1 Kor 12-14), o którym najwięcej pisze św. Paweł w 1 Kor. Tak pojęty dar języków był w gruncie rzeczy ekstatycznym wymawianiem nieartykułowanych dźwięków, zrozumiałych tylko dla ludzi posiadających dar ich objaśniania (1 Kor 14,10). W takim razie cud języków polegałby na tym, że Apostołowie wypowiadali w ekstazie nieartykułowane dźwięki, które jednak dla pewnych słuchaczy były zrozumiałe, ponieważ otrzymywali dar ich rozumienia, tak zwany cud słyszenia.