Prawdę o Duchu Świętym należało przedstawić, bo stanowiła ona jeden z dogmatów wiary katolickiej.
Wspomniany już święty Cyryl Jerozolimski, wielki katecheta starożytności, pouczał katechumenów o ścisłym związku znaku sakramentalnego, jakim jest polanie wodą, z udzieleniem Ducha Świętego: „Gdy zstąpisz do wody, nie patrz na wodę, lecz bierz uświęcenie w mocy Ducha Świętego! Bez obojga nie staniesz się doskonały. A nie ja tak uczę, lecz Pan Jezus Chrystus, który ma nad tym władzę. Mówi On: „jeśli kto nie odrodzi się z wody i Ducha, nie wejdzie do Królestwa Bożego” (J 3,3-5). Ani ten, który wprawdzie obmyty został wodą, ale Ducha nie otrzymał, nie posiada jeszcze pełni łaski, ani ten, który nawet jest bohaterem cnoty, ale nie otrzymał pieczęci przez wodę, nie wejdzie do królestwa niebieskiego. Śmiała to nauka, ale nie moja, lecz Jezusa, który ją objawił”[7].
Od chwili chrztu Duch Święty przebywa w człowieku stając się źródłem jego uświęcenia, bo świętość człowieka polega na posiadaniu Ducha Świętego. Natomiast stan grzechu na Jego braku. Już u Orygenesa znajdziemy takie tłumaczenie: „Z lektury Pisma wiemy, że „Duch spoczywa” nie na wszystkich ludziach, lecz tylko na świętych i błogosławionych. Duch Boży „spoczywa” na tych, którzy są „czyści sercem”, oraz na tych, którzy oczyszczają swoje dusze z grzechu. I na odwrót: nie zamieszkuje w ciele poddanym grzechom, choćby nawet niegdyś w nim mieszkał. Duch Święty bowiem nie znosi towarzystwa złego ducha, nie lubi być blisko niego. Jest przecież rzeczą oczywistą, że w chwili popełnienia grzechu w sercu każdego człowieka znajduje się zły duch i on odgrywa tam swoją rolę. Kiedy udzielamy mu miejsca i przyjmujemy go przez złe myśli i naganne pragnienia, wówczas Duch Święty zasmucony i, że tak powiem, prześladowany, odchodzi od nas”[8]. Dopóki Duch Święty przebywa w człowieku zachowuje on więź z Bogiem, czyli posiada łaskę, jak to mówi późniejsza teologia.
Z Duchem Święty wiązano też możliwość odpuszczania grzechów w dalszym życiu chrześcijanina, czyli przez szeroko rozumianą pokutę. Jednak w czasach Ojców Kościoła ten wątek był mało rozwinięty.