Jeżeli chcemy zrozumieć wypowiedzi autora trzeciej Ewangelii na temat Kościoła, musimy sięgnąć także do Dziejów Apostolskich.
Chrystus wiedział dobrze o wszystkim. Znał bowiem plan Boga i dlatego był świadomy, że w chwili aresztowania zaczyna się działanie mocy ciemności. Jednakże, zdając sobie z tego sprawę, że jest to wypełnienie woli Bożej, dopuścił atak szatana (Łk 22,53). Zadaniem Jezusa było bowiem przeciwstawić się woli szatana i realizować dzieło zbawcze. Dlatego musiał wejść na drogę męczeństwa. Został aresztowany (Łk 22,54) i zaczęła się męka w sensie ścisłym. W czasie doświadczeń wskazał uczniom, że zło należy zwalczyć jedynie używając sił duchowych, np. modlitwy (Łk 22,39-46; por. także Łk 22,35-38.49-53).
Ostatnie chwile życia Mistrza z Nazaretu stanowiły także zwycięską walką z szatanem. Zachęcano Go ironicznie, aby wybawił samego siebie, jeśli jest Mesjaszem, Wybranym Boga, Królem Izraela (Łk 23,35-36). Nie chodzi jednak w tym wypadku o cud, ale o to, by w tym, pozornie całkowitym opuszczeniu, nie okazał zaufania wobec Ojca. Bowiem to całkowite zaufanie względem Ojca przez całe życie stanowi Jego „drogę”. W tym ujęciu zmartwychwstanie jest odpowiedzią Ojca na uniżenie Syna. Objawia i sankcjonuje „drogę” Jezusa, ukazując w niej „drogę” życia uczniów.