Obraz Kościoła kształtują przede wszystkim ci, którzy wyznają wiarę w Chrystusa i żyją zgodnie z Jego boską nauką.
Chrystus stanowi więc dla św. Augustyna pierwszy punkt odniesienia w spojrzeniu na Kościół?
Zawsze tylko Chrystus jest źródłem usprawiedliwienia, On, działający w każdym członku swego ciała i w jego całości, we wszystkim będąc Orantem, Kapłanem, Ofiarą, Darem ofiarnym. On jest we wszystkich i w każdym, ponieważ jest wszystkimi i każdym. Mówi więc Augustyn do wiernych: „Czy wiecie, że Chrystus jest naszą Głową, której jesteśmy członkami? Nie tylko my, ale także wszyscy którzy byli przed nami? Wszyscy sprawiedliwi, którzy żyli od początku czasu, mają Chrystusa za Głowę. Uwierzyli, że miał przyjść, tak jak my wierzymy, że rzeczywiście przyszedł. Oni i my zostaliśmy zbawieni przez tę samą wiarę”[5]. Doktor z Hippony mówi o rzeczach bardzo wyjątkowych, ale wie, że jego mówienie nie przystaje do rzeczywistości. Jego wysiłek jest uzasadniony, ale ma do powiedzenia coś jeszcze. Najważniejsze w jego wypowiedziach jest podkreślenie kondycji chrześcijanina, a mianowicie tego, że jest upodobniony do Chrystusa. Chrześcijanin nie jest już prostym stworzeniem. Odkąd zostaliśmy ochrzczeni w Chrystusie i przyoblekliśmy się w Niego, nie ma już żyda ani greka, niewolnika ani wolnego, mężczyzny ani kobiety, gdyż „wszyscy jesteście jedno w Chrystusie” (Ga 3, 27-28). W wieczerniku Jezus prosił Ojca: „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17, 21). Chrystus jest zarazem racją, przyczyną sprawczą i rzeczywistością nowego życia. On jest w każdym z nas jako nasza najgłębsza prawda, nasza sprawiedliwość, nasza świętość. My jesteśmy w Nim i Jego nieskończone bogactwo łaski i życia dokonuje przemienienia naszej nędzy: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Św. Augustyn wyjaśnia zachęcająco: „Radujmy się zatem i dziękujmy Bogu, że zostaliśmy uczynieni już nie tylko chrześcijanami, ale Chrystusem. […] Wzbudźcie w sobie zdumienie i radość – staliście się Chrystusem. Jeśli więc On jest Głową a my członkami, to wszystkim jest On i my. […] Pełnia Chrystusa polega więc na tym, aby być Głową i członkami. Czym jest Głowa i członki, jeśli nie Chrystusem i Kościołem?”[6].
Jest więc jasne, że podzielenie Kościoła na dwie części, by po lewej stronie postawić tych, którzy są naznaczeni grzechem, a po prawej sprawiedliwych, żyjących w Chrystusie, byłoby „zranieniem” (vulnus) „oblubienicy Chrystusa”. Każdy ochrzczony, dobry lub zły, jest członkiem Chrystusa, chociaż nie każdy jest na tym samym poziomie świętości i łaski. Wszyscy jednak są członkami i dla wszystkich, bez najmniejszego wyjątku, Kościół prosi „odpuść nam nasze winy”[7].