Czwartego dnia odpustu na lipowym wzgórzu odbyło się posłanie misyjne br. Sławomira Wardzały z Woli Rzędzińskiej, który niedługo wyjedzie do Argentyny.
Już od 5.30 pieśni maryjne grane z wieży tuchowskiego klasztoru wzywały wszystkich do przybycia przed obraz Matki Bożej Tuchowskiej. Ten dzień był przeżywany pod wezwaniem: „Służebnico Ducha Świętego wspieraj nas w darze rozumu”.
Dzień rozpoczęliśmy o godz. 6 Mszą św. recytowaną. Głównym celebransem był o. Waldemar Gonczaruk CSsR. Po liturgii wierni zaśpiewali Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny poprowadzone przez br. Tomasza Marcinka CSsR.
O godz. 7 rozpoczęła się Eucharystia. Przewodniczył jej i homilię wygłosił o. Witold Baran CSsR. Rozpoczął on od pytania o powód, dla którego tak wcześnie zgromadziliśmy się na „Lipowym Wzgórzu”. Przypomniał on, że tym powodem nie są wszelkie odpustowe atrakcje, ale szczera modlitwa za wstawiennictwem Matki Bożej. Ojciec zwrócił naszą uwagę, że ta modlitwa musi wpływać na całe nasze życie. Podał nam też przykład ufności pewnej dziewczyny, która w trudnych sytuacjach zawsze pytała o radę Maryję.
Kaznodzieja zauważył, że Matka Najświętsza nie tylko jest dla nas przykładem miłości i ufności, ale także rozumu i roztropności, a to wszystko dzięki ogromnej otwartości na Ducha Świętego. Właśnie tego mamy się od Niej uczyć, tej wielkiej otwartości na dary Ducha Świętego.
O. Witold Baran przypomniał nam o wielkiej potrzebie modlitwy do Ducha Świętego, bo niestety tak wielu ludzi dzisiaj o Nim zapomina. Jako przykład codziennej, wytrwałej modlitwy do Ducha Świętego podał nam postawę Karola Wojtyły, który każdego dnia, aż do śmierci, odmawiał modlitwę, której nauczył go jego ojciec.
Darem roztropności ojciec nazwał też odważne określanie zła złem. Podczas gdy nierozumni chcą związki niesakramentalne czy aborcję nazywać wolnością i podejmowaniem decyzji, człowiek roztropny nazwie to grzechem. - Potrzebny nam dar rozumu, aby nie pogubić się w tym świecie pomieszanych pojęć - dodał.
To nie tytuły naukowe decydują o rozumie, lecz otwarcie na mądrość Bożą, na Ducha Świętego i Jego dary. Na koniec homilii ojciec jeszcze raz wezwał nas do codziennej modlitwy do Ducha Świętego.
Po modlitwie o powołania zaśpiewaliśmy tegoroczne hasło odpustu, które rozpoczęło Mszę św. o godz. 9. Głównym celebransem i kaznodzieją był o. Stanisław Kiełbasa CSsR. Na początku homilii wyraził radość, że kolejny rok możemy wpatrywać się w oblicze Matki Tuchowskiej. Następnie rozpoczął on rozważania na temat daru rozumu, który otrzymujemy od Ducha Świętego.
Kaznodzieja zauważył, że rozum prowadzi do poznania Boga. Szaleństwem i głupotą jest, oglądając dzieło stworzenia, nie wierzyć w Stwórcę i nie uwielbiać Go. W pędzącym coraz szybciej świecie człowiek często się gubi. Pomimo tego, że coraz łatwiej nam się komunikować i przekazywać wiedzę, często brakuje nam rozumnego spojrzenia na swoje życie.
Z tymi wszystkimi problemami przychodzimy do Maryi. Ona jest dla nas przykładem zaufania Bogu i rozumnego dialogu z Nim. Matka Boża podejmuje ten dialog, wypełnia wolę Bożą, choć nie zawsze wszystko rozumie, choć czasem z bólem serca musi tej woli poszukiwać. Czym więc jest dar rozumu? To przylgnięcie całym sercem do Bożego Słowa, do Bożej woli.
Ojciec zauważył, że Duch Święty umacnia i objawia w nas życie samego Chrystusa, abyśmy mogli powiedzieć za św. Pawłem: „już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20), abyśmy stali się świątynią Boga. Codzienna modlitwa, codzienne kształtowanie swojego sumienia dawały światło Karolowi Wojtyle już od młodości, by później był dobrym biskupem, papieżem. To na fundamencie tej modlitwy budował święte życie. To jest właśnie dobrze przyjęty i rozwijany dar rozumu, dar ewangelicznego patrzenia na życie.
Następnie kaznodzieja wspomniał wypowiedź Jana Pawła II do młodzieży, że „człowieka należy mierzyć miarą serca, człowieka należy mierzyć miarą Ducha Świętego.” Na zakończenie o. Stanisław Kiełbasa przypomniał nam, że współpraca z Duchem Świętym jest pracą, wymaga od nas wysiłku i poszukiwania woli Bożej. Przykładem dla nas powinna być postawa Maryi.
Msza Święta o godz. 11 była szczególna dla redemptorystów, ponieważ dzisiaj miało miejsce posłanie misyjne br. Sławomira Wardzały – kleryka Wyższego Seminarium Duchownego w Tuchowie, który niedługo uda się do Argentyny, aby tam dokończyć studia i podjąć pracę misyjną.
Na placu zgromadziła się rodzina br. Sławomira, ojcowie i bracia redemptoryści, księża diecezjalni w tym ksiądz Stanisław Szufnara, proboszcz „nowego misjonarza” z Woli Rzędzińskiej, wielu jego przyjaciół oraz pielgrzymka przyjaciół misji zagranicznych i wspierających misje.
Mszy przewodniczył rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Tuchowie – o. Maciej Sadowski CSsR, natomiast homilię wygłosił wyższy przełożony Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – o. Janusz Sok CSsR. Na początku przywołał on obraz rodziców dających rady swoim dzieciom i zdanie: „Kiedy ty wreszcie zmądrzejesz, kiedy ty wreszcie nabierzesz rozsądku?”. „Co nam pomaga nabrać rozsądku?” – pytał kaznodzieja.
Oczywiście rodzice, szkoła, doświadczenia, ale także Odpust Tuchowski, spotkanie z Matką Bożą, spotkanie z Bogiem. Ojciec wymienił wiele sytuacji, w których przez brak rozumu możemy popełnić poważne błędy. Dlatego musimy mieć odwagę, aby prosić o dar rozumu.
Rozum to też zdolność nazywania rzeczy po imieniu, nazywania grzechu grzechem, nawet jeśli niektórym się to nie spodoba. - Wiara nie jest wbrew rozumowi, wiara jest dla ludzi rozumnych i mądrych - zapewniał kaznodzieja.
Przestrzegał też jednak przed wiarą nierozumną, wiarą w Boga, który ma karać naszych przeciwników lub Boga, który ma dbać o to, by nam było miło. To wiara banalna i należy się jej wystrzegać. Następnie ojciec podziękował Bogu za ludzi rozumnych, którzy co dzień rano Bogu ofiarowują swój dzień, którzy potrafią dziękować Mu za radości i zawierzać się w codziennych trudnościach.
Ojciec prowincjał zaznaczył, że praca misjonarza nie jest łatwa ani opłacalna w ludzkim rozumieniu, ale można w niej liczyć na bliską obecność Boga i Jego wsparcie. Po kazaniu miało miejsce posłanie br. Sławomira. Ojciec prowincjał odmówił modlitwę posłania misjonarza i wręczył mu krzyż misyjny. Wszyscy modlimy się za br. Sławomira, aby zawsze wspierała go łaska Boża, a jego praca misyjna okazała się owocna.
Już od 14.00 na placu wokół kaplicy polowej gromadzili się członkowie Podwórkowych Kółek Różańcowych dzieci, a także trwała transmisja w Radiu Maryja. Czas oczekiwania na przybycie JE ks. bp Antoniego Długosza umilał nam zespół "Pokolenia" swoim koncertem. Kwadrans przed Godziną Miłosierdzia Magdalena Buczek – założycielka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci – wypowiedziała do zebranych kilka słów, a klerycy WSD w Tuchowie poprowadzili Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
O 15.00 rozpoczęła się Eucharystia celebrowana przez ks. bp. Antoniego Długosza. Ksiądz biskup wygłosił też homilię do dzieci. Mówił w niej o miłości macierzyńskiej, jaką ma dla nas Maryja. O wdzięczności Bogu za nasze rodziny i życie, które nam dał. Polecił też dzieciom, by dziękowały za dar Kościoła, wiary i dziecięctwa Bożego.
Hierarcha przypominał też najmłodszym, by słuchać Matki Bożej, bo sam Jezus uczynił ją Matką naszą i Kościoła. Zwrócił też uwagę na potrzebę spowiedzi jako lekarstwa na nasze grzechy i słabości. Msza Święta zakończyła się błogosławieństwem wszystkich zebranych dzieci.
Pierwsza pielgrzymka matek w stanie błogosławionym i małżeństw pragnących potomstwa zebrała się już przed 18.00, aby uczestniczyć w nabożeństwie za wstawiennictwem św. Gerarda – opiekuna matek. O 18.30 rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył o. Sylwester Cabała CSsR. On też wygłosił homilię do zebranych pielgrzymów.
Rozpoczął on od zwrócenia naszej uwagi na modlitwę Chrystusa. Jezus rozradował się w Duchu Świętym i wysławiał Boga Ojca. Ojciec Sylwester Cabała zapytał nas, czy i my potrafimy uwielbiać Boga, czy mamy za co Go wysławiać. Jako przykład podał matki w stanie błogosławionym, które mogą sławić Boga za dar rozwijającego się w nich życia oraz świadectwo małżeństwa, które wytrwałą pięcioletnią modlitwą za wstawiennictwem św. Gerarda wymodliło dar potomstwa. Następnie Ojciec zalecił wytrwałość tym, którzy przeżywają trudności. Wytrwała, cierpliwa modlitwa może pomóc pokonać wszelkie trudności.
Kaznodzieja przytoczył jeszcze jedno świadectwo, kobiety, która rozpoczęła modlitwę do św. Gerarda w intencji uzdrowienia swojej rodziny. Gdy dostrzegła w swoim życiu wsparcie świętego i Maryi Panny, stwierdziła: „trzeba modlić się i wierzyć”. Później w homilii mogliśmy usłyszeć o historii życia św. Gerarda Majelli, o cudach, które uczynił, o ofiarności, z jaką służył ludziom i świętości, jaka go wyróżniała.
Na zakończenie ojciec zachęcał do ufności i wytrwałości w modlitwie, przypominał też o kulcie św. Gerarda jako orędownika matek w potrzebie i małżeństw starających się o potomstwo. Po Komunii nastąpiło błogosławieństwo matek i małżeństw starających się o potomstwo. Pięciu kapłanów kładło ręce na ich głowy i pobłogosławiło ok. 200 osób.
Ministranci wręczali pamiątkowe obrazki ze św. Gerardem i odpowiednią modlitwą. Na zakończenie Mszy św. odbyła się procesja eucharystyczna i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Czwarty dzień odpustu zakończyliśmy Wieczorem Maryjnym. Był to koncert Sanktuaryjnej Orkiestry Dętej, który zgromadził na placu sanktuaryjnym liczne grono jej miłośników.
Zapraszamy na kolejne dni Wielkiego Odpustu Tuchowskiego!
Czytaj relacje z poprzednich dni i zobacz program: