- My mówimy, że ten marny, a ten niewarty. Bóg tymczasem wybiera sobie marne narzędzia, żeby przyjść do człowieka, a uprzedzenia blokują często łaskę Boga – mówił Remigiusz Recław SJ w Trzebniowie, w ósmym dniu 36. PPT.
- Ponieważ po Mszy św. będziemy mieli adorację z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, to jest bardzo ważne, żebym teraz obudził waszą wiarę - zaczął swoje ostatnie kazanie na 36. PPT jezuita, o. Remigiusz Recław.
Zachęcił, by pielgrzymi ze swoim doświadczeniem życiowym, momentami trudnymi, wstydliwymi, problematycznymi, ranami przyszli do Jezusa i oddali Mu to. To, co dla człowieka bywa problemem, dla Boga nie jest, bo Jezus pokonał już grzech.
W Ewangelii czytanej podczas Mszy św. pojawiła się postać apostoła Filipa, który przed chwilą usłyszał słowo życia, usłyszał od Jezusa: „Pójdź za mną”. Spotyka Natanaela pełen radości. Dzieli się swoim doświadczeniem Boga. Natanael jest pełen rezerwy. Filip nie naciska. Nie "nadusza". Zachęca tylko: idź i zobacz. To jest jakiś model ewangelizacji. Nie zmuszamy, ale zapraszamy.
- Natanael. Uprzedzony. Pyta, czy „może być co dobrego z Nazaretu”. Uprzedzenia w naszym życiu bardzo blokują łaskę Boga. Bóg wybiera sobie często marne narzędzia, żeby przyjść do człowieka. One są marne często w twoich oczach. Mnie Bóg uczy pokory przez to, że gdy mamy jakieś rozeznania we wspólnocie, to słowo, które do mnie mówi, przekazuje najczęściej przez osobę najmniej "wygodną". Każe mi słuchać kogoś, kto zdążył powiedzieć coś bardzo głupiego, albo czasem kogoś, kto dziwnie się zachowuje, albo kogoś, kto - jak mi się wydaje - sprawia wrażenie, jakby potrzebował nawiedzić szpital. Bóg często posługuje się człowiekiem, do którego mamy uprzedzenia. Przykład. Gitarzysta „Mocnych w Duchu” kiedyś tylko pojawiał się w kościele. Był w Łodzi kiedyś u jezuitów, gdzie usłyszał najgorsze, najnudniejsze kazanie w życiu. Zaczął się z nudów zastanawiać nad różnymi sprawami, robić rozrachunek w duchu. Za dwa tygodnie przyszedł do spowiedzi i zaczął nowe życie - opowiadał o. Remigiusz. Chodzi o to, by nie być uprzedzonym. Uprzedzenie zamyka dostęp Bogu do człowieka. My czasem chętnie etykietujemy, że ten jest niewarty, żeby go słuchać, a ten jest do niczego, a tymczasem Bóg często posługuje się takimi ludźmi, o których mamy nie najlepsze zdanie.
Ojciec Remigiusz podaje inny przykład. - Kiedyś w pewnym mieście na zaproszenie wikarego mamy prowadzić z „Mocnymi w Duchu” rekolekcje. Wszystko wcześnie umówione. Przyjeżdżamy, a tego księdza nie ma już od 2 tygodni na parafii. Wita nas proboszcz. Starszy. Z betonową twarzą, jakby pozbawioną uczuć. „Tu jest plebania, tam jest Kościół, kiedy wyjeżdżacie?”. Takie podejście. Nie pasowało mu nic, podnoszenie rąk, że świeccy coś do mikrofonu mówią. Rekolekcje były do środy. We wtorek na Mszy św. o uzdrowienie go nie wdziałem. W środę rano odprawia ranną Mszę św. Robi znak krzyża i mówi. „Wczoraj na Mszy św. wieczornej wydarzył się największy cud w moim życiu. Przebaczyłem mojemu ojcu”. I się rozpłakał. Uprzedzenia sprawiają, że człowiek nie bardzo jest w stanie otworzyć się na łaskę. Może przyszedł na tę wtorkową Mszę św. żeby zobaczyć, czy mu kościoła nie rozwalają? Nie wiem. Ale przyszedł. I to są cuda. To się dzieje. Bóg także dziś chce czynić cuda - mówił w homilii o. Remigiusz.
Posłuchaj całej homilii:
O. Remigiusz Recław SJ, homilia w Trzebniowie, w ósmym dniu 36. PPT
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.