W starotestamentowych tekstach opowiadających o stworzeniu człowieka można odnaleźć biblijną naukę o małżeństwie, którego powstanie i istnienie zostało uwarunkowane wolą samego Boga.
Małżeństwo, czyli o więzach, które są silniejsze niż więzy krwi
Drugi rozdział Księgi Rodzaju również ukazuje proces tworzenia się życia, jednak bardziej zostały w nim wyakcentowane wewnętrzne aspekty relacji między Bogiem a człowiekiem oraz więzi zachodzące między dwiema odmiennymi płciami (Rdz 2,4b-25). We wspomnianym fragmencie fundamentalne prawdy dotyczące życia ludzkiego zostały ukazane w pięknych i sugestywnych obrazach. Biblijny przekaz podaje, że: „PAN Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia. Odtąd człowiek stał się istotą żyjącą” (Rdz 2,7). Natchniony autor przedstawia Boga jako garncarza lepiącego człowieka z prochu ziemi, który zaczyna żyć dopiero wtedy, gdy otrzymuje od swojego Stwórcy „tchnienie życia” (hebr. nišmat ḥajjîm). Ludzie są zależni od Boga, gdyż sami sobie nie potrafią dać istnienia: zarówno materialne ciało, jak i życiodajne tchnienie są dla człowieka darem Boga. Ukształtowanie człowieka (hebr. ʼādām) „z prochu ziemi” (hebr. ‘āfār min-hā’ādāmâ) wskazuje, że ludzie przez swoją cielesność są związani z ziemią, a zatem nietrwali i śmiertelni, natomiast dzięki otrzymanemu od Boga „tchnieniu życia” mogą cieszyć się udziałem w samym życiu Stwórcy.
Na tym etapie stwarzania człowiek został ukazany jedynie w swojej relacji do ziemi, stąd też autor biblijnego opowiadania odnotowuje, że pierwsza ludzka istota jest samotna: „Potem PAN Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, by człowiek był sam. Uczynię mu pomoc podobną do niego»” (Rdz 2,18). Bóg dostrzega pewną niekompletność w stworzonym człowieku. W celu rozwiązania tej sytuacji Stwórca powołuje do istnienia zwierzęta, którym człowiek nadaje nazwy, jednak ich obecność nie rozwiązuje doświadczanej przez niego samotności, gdyż nie są one równorzędnym dla niego partnerem (Rdz 2,19-20). Ponieważ człowiek może egzystować i spełniać się jako osoba tylko we właściwym kontekście, stąd też dopiero stworzenie kobiety, a więc zaistnienie podobieństwa osobowościowego, będzie stanowić „pomoc” (hebr. ʽēzer), która zaradzi samotności, pozwalając jednocześnie urzeczywistnić więź intelektualną i społeczną.
Po tym, jak Bóg uświadomił człowiekowi jego odrębność od wszystkiego, co istnieje, otworzył go na nowy etap „bycia ludźmi”, który znajduje swoje rozwiązanie w stworzeniu kobiety. Wydarzenie to zostało zobrazowane w niezwykle plastyczny sposób, gdzie Bóg jako lekarz kilku specjalności (anestezjolog, chirurg oraz lekarz specjalizujący się w wykonywaniu operacji plastycznych) przeprowadził operację: „Zesłał więc PAN Bóg głęboki sen na człowieka. A gdy ten zasnął, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Z żebra, które PAN Bóg wyjął z mężczyzny, utworzył kobietę i przyprowadził ją do niego” (Rdz 2,21-22). Chociaż fragment mówiący o stworzeniu kobiety nie odtwarza rzeczywistego przebiegu wydarzeń, niemniej jednak dzięki swojej obrazowości pozwala uchwycić sens tego, co istotne w tym wydarzeniu. Słowa mówiące o tym, że Bóg wprowadził człowieka w głęboki sen oznaczają nie tylko troskę lekarza, by pacjent podczas zabiegu nie odczuwał bólu, ale jednocześnie pokazują, że płciowość i wynikające z niej zróżnicowania stanowią dla człowieka tajemnicę, gdyż nawet mężczyzna nie był świadkiem stworzenia kobiety.
Analizowany fragment ukazuje Boga jako twórcę, który z „żebra” (hebr. ṣelaʻ), a więc z tej samej materii, z jakiej został powołany do istnienia człowiek, stwarza nowy byt ludzki, posiadający taką samą wartość. Badania filologiczne wykazują, że termin ṣelaʻ może oznaczać zarówno „żebro”, jak i „życie”. Biorąc pod uwagę to drugie znaczenie, a więc „życie”, można rozumieć biblijny tekst w następujący sposób: Bóg w celu stworzenia kobiety wziął „coś z życia” mężczyzny, co wyjaśniałoby dlaczego Bóg po zbudowaniu niewiasty z „żebra” nie potrzebował jej ożywiać przez „tchnienie życia”. Dopiero stworzenie kobiety spowodowało, że stwórcze dzieło zostało ukończone, a byt ludzki osiągnął swoją tożsamość stając się mężczyzną i kobietą.
Przesłanie biblijnego obrazu o stworzeniu człowieka jest bardzo czytelne: istota ludzka to mężczyzna i kobieta. Mężczyzna docenił i przyjął ten Boży dar wyrażając swój zachwyt językiem podziwu i radości: „Ta wreszcie jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała. Będzie się zwała kobietą (hebr. ʼiššah), bo z mężczyzny (hebr. ʼiš) została wzięta” (Rdz 2,23). Natchniony tekst kładzie akcent zarówno na identyczność ludzkiej natury mężczyzny i kobiety, jak i na różnicę płci. To, że mężczyzna odnosi się z podziwem do tej konkretnej kobiety, a nie tylko do kobiety rozumianej jako ogół, stanowi niezwykle dyskretne nawiązanie do tajemnicy miłości dwojga ludzi, w której jedno staje się wszystkim dla drugiego i odwrotnie.
Przekazane w drugim rozdziale Księgi Rodzaju biblijne opowiadanie o stworzeniu człowieka kończy się wzmianką o misterium ludzkiej miłości, która urzeczywistnia się w małżeństwie: „Dlatego opuści mężczyzna swego ojca i swoją matkę, a złączy się (hebr. dābaq) ze swoją żoną, tak że staną się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Przytoczony fragment podkreśla wyjątkową ścisłość wzajemnego związku mężczyzny i kobiety, którzy we wzajemnej relacji stają się na powrót „jednym ciałem” (hebr. bāśar ʼeḥād). Hebrajski termin (dābaq) opisujący działania prowadzące do tak rozumianej jedności oznacza: „przywrzeć”, „przylgnąć”, „trzymać się razem”, „trwać wiernie”. W tym kontekście można powiedzieć, że stworzone w ten sposób więzy są silniejsze niż więzy krwi, a więc relacja rodzice – dzieci. Tekst ten opisuje zaistnienie nowej sytuacji życiowej – małżeństwa - które zmienia charakter najściślejszych więzi rodzinnych, tych łączących człowieka z ojcem i matką. To w małżeństwie bowiem tworzy się nowa wspólnota mężczyzny i kobiety, która obejmuje wszystkie dziedziny i etapy życia, aż po starość i śmierć, bo „jak śmierć potężna jest miłość” (Pnp 8,6).