Obraz dziewictwa Maryi i jej Bożego macierzyństwa.
„Ogień” oznaczający bliskość, majestat i potęgę Boga
Zgodnie z biblijnym przekazem Mojżesz „przeprowadził stado przez pustynię”, co sugeruje, że wyszedł poza miejsce wykorzystywane zwyczajowo do wypasu, udając się „ku górze Boga, zwanej Horeb” (Wj 3,1). Etymologia nazwy „Horeb” wskazuje, że chodzi o miejsce suche i nieurodzajne o charakterze pustynnym, które w tradycji biblijnej służy określeniu masywu górskiego, znanego bardziej pod nazwą - Synaj. Kiedy Mojżesz znalazł się na tym pustkowiu, stanowiącym strefę buforową pomiędzy państwem faraona i ziemią Madianitów, dostrzegł dziwne zjawisko, polegające na tym, że buchający z wnętrza krzewu ogień nie powodował jego spalania (por. Wj 3,2b). Narrator tego biblijnego opisu podaje, że w ten sposób pojawił się przed Mojżeszem „anioł PANA” (por. Wj 3,2a), którego postać należy rozumieć jako formę objawiającego się Boga, natomiast ogień stanowi charakterystyczny element tego nadprzyrodzonego wydarzenia, nazywanego teofanią. Wspomniany anioł był widzialnym przedstawicielem niewidzialnej obecności Boga, który bezpośrednio rozmawiał z Mojżeszem. Próby identyfikacji gatunku „płonącego krzewu” są bardzo różne, a jedna z nich wiąże hebrajski termin określający tę drzewiastą roślinę (hebr. sene(h)) z nazwą góry Synaj (hebr. sînaj): chodziłoby o pewną grę słów. To, co ujrzał Mojżesz przyciągnęło jego uwagę. Zdumiony niecodziennym fenomenem zaangażował się w znalezienie odpowiedzi na nurtującego go pytanie: „Dlaczego krzew nie obraca się w popiół?” (Wj 3,3). Kiedy tylko Bóg dostrzegł to zainteresowanie Mojżesza, który podszedł, aby zobaczyć z bliska „płonący krzew” zawołał do niego: „Mojżeszu, Mojżeszu!” (Wj 3,4). Postawa Mojżesza pragnącego wyjaśnić naturę tajemniczego zjawiska dobrze ilustruje najgłębsze tęsknoty ludzkiego serca, które ciągle poszukuje, często nieświadomie, Boga, gdyż wciąż go nie spotkało.