Mariologia w czasach Ojców Kościoła była wieloaspektowa i składało się na nią wiele różnych zagadnień.
Spory na temat tytułu Boża Rodzicielka
O ile dla Orygenesa niezwykle istotna była prawda o dziewictwie Maryi, to dla późniejszych Ojców Kościoła, zwłaszcza czwartego wieku, niezmiernie ważne stało się Boże Macierzyństwo Maryi. Temat ten został wywołany zwłaszcza wtedy, gdy zaczęto kwestionować bóstwo Syna Bożego. Apogeum tego sporu było związane z wystąpieniem Ariusza, który na początku lat dwudziestych czwartego wieku, w sposób bardzo przekonywujący i przy użyciu bardzo poważnych argumentów biblijnych, przekonywał, że Syn Boży był wyjątkowym wprawdzie, ale jednak stworzeniem. Był Bogiem, jak to zręcznie ujmowano, „tylko z nazwy”. Skoro tak, to tym bardziej prawdziwym Bogiem nie był wcielony Syn, czyli Chrystus. Jak wiadomo Ariusz znalazł poparcie także wśród części biskupów, którzy mieli stać na straży ortodoksji. Ale w obronie prawdziwego Bóstwa Syna Bożego i tym samym Chrystusa wystąpiło wielu biskupów. Rozpoczęły się dziesięciolecia bardzo gorących, czy wręcz zaciekłych sporów. Podczas nich obrońcy Bóstwa Chrystusa bardzo często dla podkreślenia swojej wiary w te prawdę używali w odniesieniu do Maryi tytułu Matka Boża. Tytuł ten (Theotokos) pojawił się w Aleksandrii. Trudno jednoznacznie wskazać jego autora. Początkowo rzadko był używany w teologicznych wystąpieniach, częściej w modlitwach. Autorzy, którzy tego tytułu używali nie wyjaśniali go i nad nim nie debatowali, ale z przekonaniem się nim posługiwali. Stosującym ten tytuł nie tyle jednak chodziło o ukazanie przywileju samej Maryi, ile na podkreśleniu prawdy o prawdziwym Bóstwie Chrystusa od samego początku Wcielenia. W późniejszym dopiero czasie, można mówić o wiekach średnich, tytuł Bożą Rodzicielka powiązany został z pobożnością maryjną i nadano mu czysto prawie wyłącznie maryjne znaczenie. Natomiast w czasach gdy się pojawił i wypowiedziach Ojców Kościoła używano go w debatach chrystologicznych. Wiązał się z proklamacja prawdy o przyjęciu przez Syna Bożego ludzkiego ciała od samego początku życia Chrystusa. Pojawiały się bowiem głosy o zstąpieniu Syna Bożego na Chrystus, czyli na konkretnego człowieka, syna Maryi. Spekulacje bowiem dotyczyły również człowieczeństwa Chrystusa. Jedni właśnie godzili się na „usynowienie” przez Boga wybranego człowieka. Pojawiały się też opinie, że Wcielony Syn Boży miał wprawdzie ciało, ale było ono inne niż normalne ludzkie ciało. Miał jakoby z ciałem podobnym do naszego tylko „przejść” przez łono Maryi. Tytuł Matka Boża jednoznacznie wykluczał takie hipotezy.
Z powszechnym przyjęciem tytułu „Theotokos” były mimo wszystko opory. Byli jego entuzjaści, ale nie brakowało również teologów, wśród nich biskupów, którzy do tego tytułu podchodzili z ostrożnością. Należeli do nich głównie zwolennicy tzw. szkoły antiocheńskiej, czyli kierunku preferującego rozumienia Pisma Świętego w sposób dosłowny. W ich rozumieniu tytuł Boża Rodzicielka oznaczał nie tylko to, że Chrystus od samego początku miał także naturę Boską, ale również to, że otrzymał ją od Maryi. A to przecież nie może być prawdą, bo Maryja nie mogła zrodzić Bóstwa Chrystusa.
Po długich sporach, w których uściślano znaczenie terminu Theotokos, doszło wreszcie do uznania tego tytułu za ortodoksyjny i tak w teologii, jak też w pobożności określanej jako ludowa, jest on już używany bez problemów. Za datę oficjalnego przyjęcia tego tytułu w Kościele uważa się sobór w Efezie w 431 roku.