Od samego początku chrześcijan interesowała postać Maryi i to, o czym nie wspominają żadne ewangelie.
O wierze w bliskość Maryi i jej skutecznym orędownictwem można się przekonać z innej lakonicznej wzmianki, jaką znajdziemy u historyka Sozomena. Autor ten przedstawiając działalność biskupa Grzegorza z Nazjanzu w Konstantynopolu, mimochodem wspomina, że działał on przy kościele, w którym ludzie doznawali wielu łask, zwłaszcza uzdrowień. Sozomen dodaje: „Ogół wierzy, że to Boża Matka, Maryja, święta Dziewica w ten sposób się objawia”[16]. Skuteczne orędownictwo Maryi jawi się jako coś zwykłego i nie budzącego sensacji. Takie zdaje się być powszechne przekonanie.
Historię innej Mariofanii opisuje papież Grzegorz Wielki w swoich Dialogach. Jest to popularny zbiór historii, dłuższych i krótszych, jakie miały się zdarzyć różnym pobożnym osobom. Opisywanych wydarzeń papież Grzegorz był świadkiem, albo znał je z reacji naocznych świadków. Jedne z biskupów opowiedział Grzegorzowi historię swojej siostry, imieniem Muza. Gdy była jeszcze dziewczynką którejś nocy we śnie zobaczyła Maryję wraz z grupą dziewczynek w wieku Muzy. Dziewczynki były ubrane na biało. Matka Boża zapytała Muzę, czy chciałaby dołączyć do tych dziewczynek. Muza odpowiedziała: „Chcę”. Wtedy otrzymała polecenie by się nie zachowywała dziecinnie i lekkomyślnie, żeby powstrzymywała się od śmiechu i żartów, bo w ciągu trzydziestu dni dołączy do wspomnianej grupy. Od tej pory dziewczynka stała się rzeczywiście poważna, a zdumionym rodzicom wyjaśniła skąd ta zmiana. Po dwudziestu pięciu dniach chwyciła ją gorączka, a trzydziestego dnia od tej wizji zobaczyła znów Matkę Bożą z tą samą grupa dziewczynek. Maryja zbliżyła się do Muzy i ją wezwała do siebie. Dziewczynka donośnym głosem odpowiedziała: „Oto idę, Pani” i w tym momencie zmarła[17]. Możliwość ukazania się Maryi i jej interwencja w życie osoby żyjącej na tym świecie została potraktowana w tym opowiadaniu jako coś naturalnego, nie wymagającego uzasadnienia.