"Mogę oddychać i żyć, gdy mam tlen. Mój duch żyje, gdy modlę się. Modlitwa jest duchowym tlenem". Siostry opowiadają, jak modlą się słowem Bożym.
Zaufanie prowadzi do powierzenia siebie Ojcu. Jest wyrazem zgody na to, żeby Bóg mnie prowadził. Jestem przed Bogiem, pragnę Jego światła, które daje mi w Słowie Bożym na każdy dzień. Moje myśli do Niego biegną. Mogę chodzić i pracować ze świadomością, że On jest, patrzy nam mnie i z miłością i zawsze spieszy mi z pomocą, troszczy się o mnie, przeze mnie pomaga innym.
Może pojawić się problem rutyny, przyzwyczajenie do Bożego Słowa. Rutyna hamuje nasz rozwój duchowy, daje złudzenie doskonałości, zatrzymuje na formie, recytacji modlitw! Czasem dotyka nas kryzys modlitwy, zmęczenie, przepracowanie.
Modlitwę rozumiemy jako czas przebywania z Panem, aby On mógł działać w nas, aby mógł wejść w nasze życie pełne rozproszeń i trosk, umocnić nas i prowadzić, aby całe nasze istnienie mogło naprawdę należeć do Niego. Taki sposób bycia wymaga ciągłej troski osobistej zespolonej z inicjatywami wspólnoty, w której modlitwa ma swój rytm codzienny, tygodniowy, miesięczny i roczny.
Nasza modlitwa oscyluje ściśle wokół roku liturgicznego. Nieustanie powracamy do wydarzeń zbawczych, do słów, czynów, gestów Jezusa. Od oczekiwania na Zbawiciela, poprzez Jego narodzenie, nauczanie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Rytm roku liturgicznego, to rytm naszego życia.
W czasie komplety mówimy: W Twoje ręce powierzam ducha mego. Rano wołamy: Panie otwórz wargi moje. W Nim odradzają się nasze siły, nasze powołanie, pragnienie bycia siostrą… codziennie od początku.
Zgodnie z tym rytmem powinna pogłębiać się nasza dziecięca więź z Ojcem i miłość do ludzi wyrażona w służbie na wzór Chrystusa, pełniona mocą Ducha Świętego i pod opieką Maryi. Tak przeżywana relacja z Bogiem prowadzi nas do tego, że nasze życie będzie powoli stawało się modlitwą, jak życie bł. Edmunda Bojanowskiego[5].