Nowy numer 18/2024 Archiwum

Milioner życia

Jako dorastający chłopak chciał być bardzo bogaty. Otrzymał znacznie więcej: cud życia, z którego czerpał całymi garściami pomimo cienia śmierci.

Perspektywy były słabe: dwa, trzy miesiące życia bez operacji. Zabieg też niósł ze sobą duże ryzyko: paraliżu, utraty mowy, śpiączki lub śmierci. W tym okresie Michał często oglądał film „Siła spokoju” w reżyserii  Victora Salvy. To historia młodego gimnastyka, który odnosi poważną kontuzję. Przy wsparciu swojego mentora Sokratesa, mężczyzna odnajduje w sobie siłę wewnętrzną, która pozwala mu inaczej spojrzeć na życie, wrócić do formy i spełnić swoje sportowe marzenia. Niektóre kluczowe sceny Michał odtwarzał w kółko. Słowo ma moc. Surfował też po Internecie. Szukał cytatów znanych osób, sportowców i świętych. Zapisywał je, żeby potem do nich wracać. Dodawały mu siły i motywacji do walki o siebie, pomagały mieć sens i nadzieję. Podpisał zgodę na zabieg.

Michał szedł na salę operacyjną jak bokser na ring, żeby stoczyć finałową walkę, przy głośnym wsparciu innych chorych z oddziału neurochirurgii. Nie wiedział, czy wróci. Jednak pragnienie życia było bardzo silne… silniejsze niż rak i strach. Siedmiogodzinna operacja odbyła się 22 listopada 2012 roku. Lekarzom udało się usunąć dziewięćdziesiąt procent guza. Potem Michał spędził czterdzieści dwa dni na radioterapii i chemioterapii. Tę drugą musiał kontynuować jeszcze przez kolejne pół roku.

Było różnie. Nadzieja mieszała się ze zmęczeniem, znużeniem, a niejednokrotnie z brakiem cierpliwości. Jak wielu pacjentów onkologicznych Michał stracił włosy i nabrał dodatkowych kilogramów. Jego organizm jednak bardzo dobrze znosił tak inwazyjną terapię. Jak wspominał: "Cały czas wierzyłem, że wyzdrowieję. W takich chwilach najgorszą rzeczą, którą można zrobić, jest rezygnacja. Trzeba próbować".

W kwietniu 2016 roku podczas kontrolnej wizyty lekarz, porównując wyniki sprzed czterech lat, stwierdził, że są tak dobre, że zalecił badania kontrole dopiero za kilkanaście miesięcy.

Książka

Dwa lata po zakończeniu leczenia Michał wybrał się na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę podziękować za dar życia. Ksiądz Janusz Faltyn, obecnie egzorcysta w diecezji tarnowskiej, z którym rozmawiał podczas jednego z etapów, posunął mu pomysł, żeby swoją historię opisał w formie książki. I tak narodził się „Projekt życie: nie zatrzymuj się”. To rodzaj autobiografii Michała z przemyśleniami, wskazówkami oraz cytatami motywacyjnymi dla wszystkich, którzy zmagają się z czymś trudnym w swoim życiu i w sobie, oraz potrzebują wsparcia do dokonania zmian.

Milioner życia   „Projekt życie. Nie zatrzymuj się” to książka autorstwa Michała Kociołka. Opisał w niej swoją historie, zwycięską walkę z glejakiem III stopnia oraz to, co dla niego najważniejsze w życiu. projekt graficzny: Piotr Druciarek; fot. Paweł Cabała
« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy