Do Ain Karem od wieków przybywali pątnicy, by medytować tam o pobycie Maryi i tajemnicy narodzin Jana Chrzciciela.
Weszła i pozdrowiła Elżbietę
Łukasz nie przekazuje nazwy miasta, do którego przyszła Maryja, a w którym mieszkała Elżbieta. Z pewnością znał tę nazwę. Podaje jednak tylko, iż miasto to należało do pokolenia Judy. Z pewnością poprzez to podkreśla, iż wielkie sprawy Boże dokonują się na ziemi należącej do pokolenia, z którego wywodził się król Dawid, praprzodek Jezusa. Wydaje się jednak, iż Łukasz nie podaje nazwy miasta, by symbolicznie wskazać, iż Maryja, pokorna służebnica Pańska, spieszy wszędzie tam, gdzie są potrzebujący. One spieszy wszędzie tam, gdzie jest potrzeba, by służyć, by wspierać innych. Każde miasto może oczekiwać Jej przybycia. Ona bowiem przybywa do każdego, komu może być pomocna.
Autor Trzeciej Ewangelii nie przekazuje słów wypowiedzianych przez Maryję, gdy weszła do domu Elżbiety. Można przypuszczać, iż było to tradycyjne pozdrowienie, zawierające życzenie Bożego pokoju, Bożych darów. Pozdrowieniem „szalom alehem” po dziś dzień pozdrawiają się mieszkańcy Ziemi Świętej przybywając do swoich bliskich. „Pokój niech będzie z tobą”. Pozdrowienie Maryi sprawia gwałtowne poruszenie się dziecka w łonie Elżbiety. Poprzez to poruszenie Jan ujawnia swoją obecność. Na określenie owego poruszenia św. Łukasz używa greckiego terminu „skirtao”[6]. Czasownik ten oznacza podskakiwanie, poruszanie. Zachowanie takie jest wyrazem radości i szczęścia, choć czasami również i lęku, którego powodem jest niezwykłe działanie Bożej mocy.
Poruszenie nienarodzonego Jana (Łk 1,41), było reakcją na przybycie Zbawiciela w łonie Maryi – zapowiadanego i oczekiwanego Syna Bożego. Owocem przybycia Pana w łonie Maryi było napełnienie Duchem Świętym Elżbiety i Jana. Spełniała się zapowiedź dana przez anioła Zachariaszowi: „już w łonie swej matki zostanie napełniony Duchem Świętym” (Łk 1,15).
Napełnienie Duchem Świętym sprawia, iż Elżbieta otrzymuje wewnętrzne światło, które pozwala jej pojąć znaczenie spotkania i zgłębić tajemnice Boże. To bowiem, co mówi Elżbieta po powitaniu Maryi, pochodzi od Ducha Świętego. Na pozdrowienie przybyłej z Nazaretu krewnej odpowiada pozdrowieniem, które wypowiada w niezwykły sposób. Elżbieta zawołała donośnym głosem. Użyty przez Łukasza czasownik „anafoneo” – wydać dźwięk, pojawia się na kartach Starego Testamentu w kontekście liturgicznym[7]. Związany jest on z wykonywaniem pieśni lub utworów z użyciem instrumentów muzycznych. Wyrażenie „wydobyła z siebie donośny krzyk” podkreśla, że zstąpienie Ducha Świętego wzbudza w tych, których napełnia niezwykłe emocje, entuzjazm i potrzebę głośnego dzielenia się z innymi swoimi wewnętrznymi przeżyciami.
Błogosławieństwo wypowiedziane przez Elżbietę można odczytać jako natchnioną i liturgiczną pieśń, wyrażającą błogosławieństwo gościa, a równocześnie ukazanie Bożego działania w życiu pozdrawiających się osób. Pieśń ta wyraża wdzięczność i oddanie czci Bogu[8].