Opowiadanie św. Mateusza kreśli przed nami niezwykłą postać ziemskiego opiekuna Jezusa.
Prawdziwy dramat Józefa. Z jednej strony nie zdołał uchronić, ustrzec powierzonej Jego pieczy kobiety; z drugiej jednak strony cała ta sytuacja dotyka Jego najbardziej wrażliwej części osobowości: był mężem sprawiedliwym – przywiązanym do przestrzegania Prawa. A Prawo dla takich kobiet, za jaką można było uznać Maryję, było bezwzględna.
Inni wskazują jednak, iż Józef mógł wiedzieć o poczęciu z Ducha Świętego. Będąc jednak człowiekiem sprawiedliwym – to znaczy będąc pełnym czci i bojaźni wobec Boga i Bożych tajemnic, których nie potrafił ogarnąć i pojąć – postanowił oddalić się potajemnie. Być może postanowił oddalić się tylko na pewien czas, by przemyśleć, by w samotności pomedytować nad tym wszystkim, czego się dowiedział. A być może postanowił rozstać się z Maryją, nie chcąc wyjawić innym Jej tajemnicy. Warto bowiem pamiętać, iż wyrażenie „nie chciał jej narazić na zniesławienie” może oznaczać także: nie chciał narazić jej na badanie, na dociekanie, na ujawnienie. Być może także na całość wydarzenia można patrzeć i tak: Józef, gdy dowiedział się, iż z Ducha Świętego w łonie Maryi począł się Syn Boży, będąc człowiekiem pełnym wiary i czując święty lęk przed Najwyższym, lękał się zbliżać do Tej, która stała się mieszkaniem dla Syna Najwyższego. Być może Józef nie potrafił pojąć wielkości tych spraw, stąd też postanowił oddalić od siebie Maryję, którą miłował nad wszystko – ale której mógł się lękać – gdyż stała się Ona własnością Boga Najwyższego. A zatem decyzja Józefa, by dyskretnie oddalić Maryję oraz nie ujawniać Jej tajemnicy, mogła być podyktowana „sprawiedliwością” – pełną czci bojaźnią wobec niezrozumiałych zamysłów Bożych, dokonujących się przez Maryję.
W tym przypadku pojawienie się anioła Józefowi (Mt 1,20) nie łączy się z poinformowaniem Józefa o poczęciu z Ducha Świętego. Przez to objawienie dokonało się potwierdzenie dotychczasowej wiedzy Józefa. Zostało także wskazane jaką rolę miał on spełnić w historii Zbawiciela.
Trudno dziś odpowiedzieć na pytanie: czy Józef zamierzał oddalić Maryję z powodu czci i bojaźni wobec tajemnic Bożych których nie czuł się godzien, czy też będąc mężem Bożym – będąc wiernym Bożemu Prawu, a z drugiej strony miłując Maryję, zamierzał odejść, gdyż chciał być wierny Bożemu Prawu w sprawie świętości małżeństwa?[4]. Nie ulega jednak wątpliwości, że był On mężem sprawiedliwym.
W pierwszych wersetach Mateuszowej narracji Józef zostaje przedstawiony jako mąż o jasnych zasadach, jako człowiek sprawiedliwy i wierny Prawu Bożemu. Gotów był oddalić poślubioną niedawno małżonkę w imię uczciwości i sprawiedliwości. Jeśli zaś przyjmiemy, że znał tajemnicę Maryi, to Józef jawi się jako ten, który jest gotów zrezygnować z siebie, szanując świętość Tej, która została wybrana na Matkę Boga.
Jeśli powstrzymał się od tego kroku, to jedynie dlatego, że otrzymał pouczenie od samego Boga. Nieskazitelna prawość Józefa oraz jego jasne i stanowcze decyzje były gwarancją wiarygodności sytuacji. Wszystko to w zamyśle ewangelisty miało potwierdzać dziewicze poczęcie Syna Bożego. Wszelkie inne kalumnie, oskarżenia, które można odnaleźć w polemice pogańskiej i judaistycznej, patrząc na osobę Józefa, należy uznać za bezzasadne. Gdyby bowiem poczęcie Jezusa dokonało się w sposób nieprawy, Józef – jako mąż stanowczy i sprawiedliwy – oddaliłby z całą pewnością Maryję, nie zgodziłby się na życie w kłamstwie.
Argument z Pisma – już Izajasz zapowiadał, że w domu Dawidowym Dziewica porodzi Syna – uzupełnia i potwierdza dziewicze poczęcie.