Modlitwa to spotkanie z Panem, które winno przenikać całe życie chrześcijanina.
Przebaczamy każdemu…
Aby osiągnąć zbawienie, konieczny jest nam stan czystości, stan życia bez grzechu. Każdy z nas jednak jest słaby. Upada. Dlatego prosimy – Panie, przebacz nam nasze grzechy. I Jezus, ucząc modlitwy swoich uczniów, poleca, by wołali do Boga, który jest Ojcem: „przebacz nam nasze grzechy”. Jezus jednak łączy z tą prośbą niezwykły warunek: Panie „przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini” (Łk 11,4). Uderzająca jest forma: „przebacz, bo i my przebaczamy”, przez którą św. Łukasz podkreśla, konieczność nieustannego, ciągłego przebaczania. Prosimy Ojca, by przebaczył nam grzechy, my zaś zobowiązujemy się do nieustannego przebaczania tym, którzy cokolwiek przeciwko nam zawinili. Czy umiem przebaczać bezwarunkowo, bez żadnych ale? Czy umiem przebaczać każdemu? Czy umiem przebaczać wszystko? Piotr zapyta: „Panie, ile raz mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18,21-22). Czy umiem zawsze przebaczać, czy chcę każdemu, wszystko wybaczyć? Czy jestem do tego gotów?
Czy umiem pierwszy wyciągnąć rękę do zgody, nie patrząc na winę, nie patrząc na powód sporu? Czy umiem pokornie ustąpić?
A może to ja jestem powodem kłótni, sporów? Być może nie tylko nie umiem przebaczyć, ale wzniecam spory, kłótnie?
(pdf) |