Modlitwa jest czasem przemieniania się każdego z nas. Z tym jednak – podobnie jak z wejściem na górę, wiąże się trud.
Sen Apostołów i trzy namioty
Niezwykłym jest, że gdy Jezus trwał na modlitwie, gdy Mistrz z Nazaretu rozmawiał z przybyłymi posłańcami Boga – z Mojżeszem i Eliaszem, wybrani Jego uczniowie byli pogrążeni we śnie. Informacja ta wskazuje, iż przemienienie miało miejsce nocą. Łukasz pisze o tym chcąc po części usprawiedliwić sen Apostołów, by usprawiedliwić dziwne zachowanie się Piotra w obliczu tajemnicy, której był świadkiem. Ciekawym jest podkreślenie Łukasza: „Piotr i jego towarzysze” (Łk 9,31). W ten sposób zostaje wskazane szczególne znaczenie i rola Apostoła Piotra. Jednak również i on, choć jest ważny, to – jak wszystkich pozostałych – tak i jego „zmógł sen”.
Ewangelista niejako tłumaczy dlaczego apostołowie przespali początek przemienienia i moment ukazania się obu postaci starotestamentalnych, dlaczego nie od razu poznali, kim oni są. Łukasz pisze, że po przebudzeniu widzieli chwałę Jezusa oraz dwóch mężczyzn obok Niego. Ale nie potrafili rozpoznać ich tożsamości. Sen także sprawił, że Piotr nie zdążył przygotować się do odejścia owych tajemniczych gości Jezusa na górze. Widząc niewysłowione piękno Bożej chwały, chce jak najbardziej przedłużyć tę niezwykłą chwilę. Doświadczenie obecności Bożej rzeczywistości rodzi w uczniach pozytywne uczucia. Stąd też i stwierdzenie Piotra: „Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy” (Łk 9,33). Piotr pragnie zatrzymać i utrwalić to co się na górze działo. Usiłuje przedłużyć trwanie niezwykłego zjawiska przez postawienie trzech namiotów.
Piotr mówi o postawieniu namiotów dla Jezusa i Jego gości. Zapomina jednak o schronieniu dla siebie i swoich towarzyszy. Taka propozycja wyraża Jego szacunek do Nauczyciela i obu postaci opromienionych Bożą chwałą.
(pdf) |