Wiara apostoła narodów opiera się na prawdzie o zmartwychwstaniu Chrystusa.
Bezsensowną, dziwną, bez znaczenia i jakiejkolwiek mocy byłaby także wiara tych, którzy przyjęli głoszenie Dobrej Nowiny i uznaliby ją za prawdziwą. Wiara chrześcijańska bez wiary w zmartwychwstanie traci swój sens, nie jest właściwie żadną wiarą. Paweł zaś i wszyscy głoszący ją musieliby być uznani za fałszywych świadków. Zarówno bowiem Paweł, jak i inni świadkowie zmartwychwstania Chrystusa, twierdzili, że ukazywał się On po swojej śmierci (zob. 1Kor 15,1-11). Byli oni świadkami wydarzenia, którego sprawcą jest sam Bóg. Gdyby zatem zmartwychwstanie Chrystusa było fikcją, oznaczałoby to, że świadczyliby przeciw samemu Bogu, twierdząc, „że wskrzesił Chrystusa, którego nie wskrzesił, skoro umarli nie są wskrzeszani”. Z całą mocą Paweł wskazuje, iż ten, kto nie przyjmuje faktu zmartwychwstania umarłych, kwestionuje zmartwychwstanie Chrystusa. Obydwa wydarzenia są bowiem ściśle ze sobą związane: „Jeśli umarli nie są wskrzeszani, to i Chrystus nie został wskrzeszony”. (1Kor 15,13.16).
Jeśli zaś „Chrystus nie został wskrzeszony, daremna jest wasza wiara”. (1Kor 15,17). Zbawiciel bowiem, który umarł na krzyżu, którego ciało nadal pozostawałoby w grobie, jest bezsilnym i bezskutecznym. Nie można zatem liczyć na Jego pomoc i oczekiwać od Niego wybawienia. A zatem wiara w Niego jest bezużyteczna, bezwartościowa, zbędna, bezsensowna, próżna – wręcz można powiedzieć głupia.