W Nowym Testamencie, dzięki objawieniu Jezusa Chrystusa, określenie Boga słowem „Ojciec” nabiera wyjątkowego i z niczym nieporównywalnego znaczenia.
Proszę na początku wyjaśnić ten nieco kontrowersyjnie brzmiący temat – zwłaszcza w jego pierwszej części. Czy możemy mówić „Bóg Jezusa Chrystusa”, skoro Jezus jest Bogiem?
W wyjaśnieniu tego tematu możemy się odwołać do argumentu z autorytetu – zawsze ważnego w teologii, w niektórych okresach mocno akcentowanego, w innych, takich jak nasze czasy, mniej znaczącego. Można usprawiedliwić ten tytuł odwołując się chociażby do faktu, że na przykład Joseph Ratzinger – obecnie papież emeryt Benedykt XVI – opublikował w 1976 roku książkę właśnie pod takim tytułem. Parę lat później, w 1982 roku, książkę pod takim samym tytułem opublikował wybitny teolog z Tybingi, obecnie kardynał, Walter Kasper. Możemy się więc oprzeć na ich autorytecie teologicznym[1].
Jednak, aby sięgnąć także po inny typ argumentacji, mianowicie argumentację na podstawie Pisma Świętego i Tradycji Kościoła, wyjaśnijmy najprościej. Otóż Jezus jest Bogiem, ale jest Bogiem wcielonym. Czyli jak wierzymy jest „prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem”. Jezus w swym ziemskim życiu, w swej ludzkiej naturze zwracał się wielokrotnie do Boga: modlił się do Niego, mówił o Nim, żył z Nim w szczególnej komunii. Wzrastał i wychowywał się w tradycji religijności żydowskiej, a więc zwracał się do Boga jak każdy pobożny Żyd. Chociaż w tej Jego relacji do Boga było coś nowego i dla wielu niepokojącego. Dlatego całkiem poprawnie możemy mówić: „Bóg Jezusa Chrystusa”.