Jezusowa przypowieść ma na celu pokazanie nietrwałości dóbr tego świata.
Komu przypadnie to, coś przygotował
Całą historię bogatego głupca kończy retoryczne pytanie które stawia człowiekowi Bóg: „komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (Łk 12,20).
W pytaniu tym po raz drugi brzmi smutna prawda – bogaty człowiek, choć miał wszystko, choć był niezmiernie bogaty, i to bogactwo jego miało się jeszcze powiększyć, to był człowiekiem samotnym. Nie miał nikogo, kto by mógł przekazać swój majątek. Cały majątek po jego śmierci pozostanie niczyj. Nie miał z kim dzielić się radością posiadania. Nikt też – można się domyślać – nie będzie także smucił się z powodu jego odejścia.
Cała przypowieść kończy się podsumowaniem, w którym Jezus podkreśla wielki egoizm bogacza, a tym samym powraca do tematu chciwości, przed którą ostrzegał anonimowego słuchacza z tłumu (Łk 12,15). Chrystus wyjaśnia także, że głupota bogacza polega na tym, iż gromadził skarby tylko dla siebie, nie myśląc o swych bliźnich. Dopiero gdy musiał stanąć przed Bogiem, okazało się, że właściwie nie ma nic, co by mógł Mu ofiarować.
Stwierdzenie kończące cały opis „Tak dzieje się z każdym, kto gromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty u Boga” (Łk 12,21) uczy, iż bezmyślne używanie dóbr jest głupotą i w ostatecznym rozrachunku czyni człowieka tragicznym nędzarzem.
Wydarzenie Łk 12,13-21 jest początkiem dalszych pouczeń o marność dóbr doczesnych i niezwykłej miłości Boga, który pragnie człowiekowi dać zbawienie (Łk 12,22-34), oraz o konieczności gotowości na przyjście Pana (Łk 12,35-59).
(pdf) |