Autor Czwartej Ewangelii wyraźnie podkreśla, iż przedmiotem wcielenia jest Słowo.
Tymczasem Jezus jest pytany? Czy można powiedzieć, że Bóg pytał Swojego Syna o gotowość, o wcielenie?
Bardzo wyraźnie pisze o tym Apostoł Paweł we wspominanym już Liście do Filipian. Apostoł zapisze, iż Chrystus „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6-8). Apostoł Paweł opiera się na jakimś wczesnochrześcijańskim hymnie, a zatem na wierze Kościoła tak bardzo bliskiego Wydarzeniu Jezusa, wydaje się, że na wierze Kościoła efeskiego, a zatem wierze Kościoła który powstał i dojrzewał tak dzięki Pawłowi, ale i dzięki Janowi – umiłowanemu uczniowi Pana. Paweł przekazuje – można powiedzieć, swoją ulubioną myśl, którą odnajdujemy także w Liście do Koryntian – że Jezus chociaż był bogaty, stał się dla nas ubogi (2 Kor 8,9).
Warto zwrócić uwagę, iż Apostoł pisze do Filipian prosząc ich, by żyli w jedności i w zgodzie, aby odsunęli na bok wszelkie waśnie, rozłamy, osobiste pragnienia, ambicje, dumę i żądzę wynoszenia się nad innymi, i aby mieli pokorne serca, zwrócone ku bliźnim z chęcią pomocy, bo to stanowi istotę życia w Chrystusie. Jako przykład podaje im Jezusa Chrystusa. Przekaz tego tekstu zawiera niezwykłe bogactwo, bogactwo o wiele większe niż w przekazie które daje nam przekład polski. Spróbujmy tylko dotknąć kilku kluczowych kwestii. Przeczytajmy wers po wersecie ten fragment Listu do Filipian, a znajdziemy odpowiedź na pytanie, czy Jezus sam z własnej woli przyszedł na świat[1].