Św. Łukasz ukazuje Jezusa jako Zbawiciela człowieka.
Ludzie wypowiadali wiele nieuzasadnionych oskarżeń przeciw Jezusowi. Nie wszyscy Go przyjmowali. Ale w takich okolicznościach niespodziewanie pojawiła się anonimowa kobieta, która potrafiła wznieść się ponad wszystko, ponad pozory i oskarżenia i powiedziała: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś” (Łk 11,27). Nie miała wątpliwości. Dla niej to, co się działo, było zbyt przejrzyste i piękne – dlatego było znakiem działania Boga. Wierzyła także słowom Jezusa. Chrystus skorygował jednak jej pogląd i stwierdził, że wielkość Maryi nie polega jedynie na tym, że Go nosiła w łonie. Jej wielkość wynika także z tego, że przyjęła usłyszane słowo Boże i spełniła to, czego Bóg od Niej żądał. Chrystus odpowiedział bowiem: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,28). Przeniósł zatem błogosławieństwo kobiety na płaszczyznę wyższą, duchową. Nie zgasił entuzjazmu, ale skorzystał z okazji, aby dać pouczenie. Nie twierdził, że pochwała Jego Matki była niesłuszna. Zgadzał się z nią, gdyż powiedział: "owszem", ale dodał: „błogosławieni są ci”. Wypowiedział błogosławieństwo w liczbie mnogiej; objął nim wszystkich wierzących. Zapowiedział w ten sposób szczęście dla tych, którzy przyjmują Boże objawienie i starają się je realizować.
Słowo Boże trzeba przyjąć. Nie wystarczy tylko przytaknąć i schylić głowę. Potrzebne jest także czynne zaangażowanie się, czyli odpowiedź życia. Nie można bowiem sprowadzać wszystkiego tylko do uczuć. Wiadomo bowiem, że one, nawet najbardziej wzniosłe, nie wystarczą, gdyż bardzo często szybko przemijają. Najważniejsze są czyny. Dlatego w Liście św. Jakuba czytamy: „Wprowadzajcie zaś słowa w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami i oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22).