Zaproszony przez faryzeusza Mistrz z Nazaretu, przychodzi na ucztę. Jezus bowiem zawsze przybywa tam, gdzie jest zapraszany.
Jezus wzorem uniżenia
Chcąc zrozumieć czym jest pokora, czym jest umiejętność uniżania się, nie szukania siebie jest sam Chrystus. Warto otworzyć tekst Listu do Filipian (Flp 2,7-11), gdzie Apostoł Narodów kreśli obraz Chrystusa, który będąc Bogiem postanowił ogołocić samego siebie i przyjąć postać sługi – stał się człowiekiem. Został uznany za człowieka. Co więcej, jak pisze Paweł, uniżył samego siebie i stał się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci najstraszniejszej. Śmierci krzyżowej. Ale to uniżenie, to niezwykłe darowanie siebie w ofierze za człowieka sprawiło, iż Bóg wywyższył i obdarzył Go Imieniem ponad wszelkie imię. Przed Jezusem zgina się każde kolano z istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. Wszelki język wyznaje, że Jezus Chrystus jest Panem. Chwała, którą został obdarzony Jezus jest darem Boga, który otrzymuje On za swoje uniżenie, za swoją pokorę.
Bądź hojny
Druga część Łukaszowego obrazu zawiera radę, którą Jezus udziela gospodarzowi, który zaprosił Go na ucztę. Ma ona charakter mądrościowy. Jezus jest prawdziwym Nauczycielem i Panem, stąd też poucza tego, który Go zaprosił. Rada jednak Jezusa jest paradoksalna i mogła słuchaczy wprawić w zdumienie. Jezus zwraca najpierw uwagę na zwyczaj, który w każdej kulturze, nie tylko w środowisku żydowskim, wydaje się oczywisty i normalny: jest nim zapraszanie na przyjęcie przyjaciół, krewnych, lub zamożnych sąsiadów. Każdy zapraszający chce uroczysty posiłek spędzić w miłym gronie swych bliskich i tych, z którymi znajduje wspólny język. Ma przy tym nadzieję, że jego goście kiedyś zaproszą także jego na podobną uroczystość. Gdy zatem Jezus radzi: na ucztę nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani bogatych sąsiadów, krytykuje nie tyle zwyczaj faryzeuszów, ile powszechną praktykę, której nikt nigdy nie podważał. Którą przecież praktykuje bez mała każdy z nas.
W rzeczywistości krytyczna wypowiedź Jezusa nie dotyczy jednak samego faktu zapraszania takich gości, co bardziej motywu i oczekiwaniu na odpłatę. Niewłaściwym jest zapraszanie innych oczekując, by w przyszłości oni mogli nas zaprosić. Motyw interesowności nie pasuje bowiem do etyki ewangelicznej.