Zwykło się przyrównywać Kościół do łodzi, nazywając go metaforycznie "Łodzią Piotrową".
Zatem zarówno „arka” jak i „łódź” są narzędziami ocalenia przed niszczycielskim żywiołem, a przez to symbolami zbawienia?
Dokładnie! Zwłaszcza jeśli uwzględnimy fakt, iż dla ludu wybranego – podobnie zresztą jak dla ludów ościennych – „jezioro”, „morze” czy w ogóle „woda” są symbolem niszczycielskiej siły zła. Wystarczy wspomnieć, że hebrajskie słowo tehôm oznacza zarówno „bezmiar wód” jak też „otchłań”. To podwójne znaczenie szczególnie widoczne jest w słowach modlitwy, jaką Jonasz zanosi z wnętrza ryby do Boga:
„W moim utrapieniu wołałem do Pana, a On mi odpowiedział! Z głębokości Szeolu wzywałem pomocy, a Ty usłyszałeś mój głos! Rzuciłeś mnie na głębię, we wnętrze morza, i nurt mnie ogarnął! Wszystkie Twe morskie bałwany i fale przeszły nade mną! (…) Wody ogarnęły mnie zewsząd aż po gardło, ocean mnie otoczył, sitowie oplotło mi głowę! Do posad gór zstąpiłem, zawory ziemi już za mną były na zawsze! Lecz Ty wyprowadziłeś moje życie z przepaści, Panie, mój Boże!” (Jon 2,3-7).
W Starym Testamencie jednak Bóg – Stwórca sprawuje władzę nad wodami, wzbudzając i uspokajając ich fale (por. Iz 51,51; Jr 31,35) oraz utrzymując je w wyznaczonych granicach (por. Hi 38,8-11; Prz 8,27-29; Jr 5,22). Bóg może osuszyć morze (por. Na 1,4) lub rozlać je by osądzić świat, jak uczynił w czasie potopu (Rdz 6 – 8). W Nowym Testamencie tę samą moc posiada Jezus. Nakazując wzburzonym wodom, by się uciszyły (Łk 8,22-25), dowodzi, że ma władzę podobną do tej, jaką okazał Bóg ocalając Noego czy przeprowadzając Izraela przez Morze Czerwone. Uczniowie pytają wówczas: „Kimże właściwie On jest, że nawet wichrom i wodzie rozkazuje, a są Mu posłuszne?” (Łk 8,25), a widząc Mistrza chodzącego po Jeziorze Galilejskim oddali Mu cześć i wyznali wiarę w Niego, mówiąc: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym!” (Mt 14,33).
(pdf) |