Nauczanie Jezusa można określić jako wezwanie do nawrócenia, jako wezwanie do wiary w Dobrą Nowinę - Dobrą Nowinę o królestwie Bożym.
Nieco inaczej wydaje się, iż te nadzieje zaczęły wyglądać po niewoli babilońskiej.
Po powrocie z niewoli babilońskiej i wojnach Aleksandra Wielkiego, Izrael stanął wobec bardzo silnej presji hellenizacji. Jerozolima, będąca dla narodu wybranego zawsze świętym miastem, stopniowo stawała się hellenistycznym, wręcz pogańskim miastem. W przekonaniu pobożnych Izraelitów tylko Bóg mógł odwrócić ten bieg wydarzeń i dokonać przemiany. Stąd też Księga Daniela zapisze, iż królestwa pogańskie zostaną unicestwione „bez udziału ludzkiej ręki”, wyłącznie przez Boga (Dn 2,34-45). Izraelici oczekiwali, iż Bóg sam wkroczy i odwróci sytuację. Zło jest tak wielkie i potężne, że tylko On może je pokonać.
Wspomnieć jednak należy, iż pewne ugrupowania w Izraelu (zelci) uważały, że skoro według pierwszego przykazania jedynym Panem Izraela jest Bóg, Jahwe Zastępów, to nie może być żadnego innego władcy nad Izraelem. Jakakolwiek inna władza, według nich, powinna być bezwzględnie usunięta. Inaczej rzeczywistość królestwa Bożego w czasach Jezusa widzieli zwierzchnicy judaizmu i arystokracja kapłańska w Jerozolimie. W duchu nurtu, który nazywamy teokracją – oznaczającym, iż nie ważną jest władza polityczna, byle tylko można było sprawować kult świątynny – uznawali oni, iż obojętnym jest kto sprawuje władzę polityczną w Jerozolimie. Najważniejszym dla nich był sprawowany kult i zachowywane Prawo. Według saduceuszów świątynia, w której jest obecny Jahwe, stanowiła gwarancję Bożego królowania. O innym, ostatecznym, czyli eschatologicznym królowaniu Jahwe, które głosił Jezus, nie myśleli w ogóle. Wobec takich nauk pozostawali wręcz krytyczni.