Tuchowianin wygrał udział w Rejsie Niepodległości i popłynął z Kopenhagi do Stavanger. Specjalnie dla "Gościa Tarnowskiego" morskie opowieści!
Fiordy? Jadły mi z ręki!
Tłumy witały żeglarzy także na mecie etapu, to znaczy w norweskim Stavanger. Ludzie wiwatowali, śpiewali, zatańczyli krakowiaka, na który młodzi odpowiedzieli pokładowym polonezem.
Po zejściu na ląd uczestnicy rejsu mogli zwiedzić norweskie miasteczko, w którym nie spodziewali się, że mieszka i pracuje aż tylu Polaków. Kapitan z załogą zorganizowali młodym wycieczkę po norweskich fiordach.
- Byłem jednocześnie w górach i na morzu. My Polacy dzielimy swoją ojczyznę na morze lub góry, a w Norwegii wszystko jest naraz. Jak o tym powiedziałem babci, bardzo się dziwiła. Nie mogła uwierzyć! Niezwykłe widoki fiordów zapamiętam do końca życia, choć co prawda, nie jadły mi z ręki - śmieje się żeglarz.