Tuchowianin wygrał udział w Rejsie Niepodległości i popłynął z Kopenhagi do Stavanger. Specjalnie dla "Gościa Tarnowskiego" morskie opowieści!
Kurczak po hawajsku i białostockie kołduny
Poza tym on i pozostali nie rozstawali się ze szczotką, mopem, szarym mydłem, cifem i ludwikiem, którymi myli pokład i inne pomieszczenia statku łącznie z toaletami.
Dawid nie trafił do kuchni. Z opowieści dowiedział się, że była to ciężka robota. Nie obierał też ziemniaków. A działo się to podczas pierwszej wachty, nocą, kiedy reszta załogi śpi. W holu pod pokładem, zwanym Placem Kaszubskim, rozkładano stary żagiel i wysypywano kilka worków ziemniaków, które w ciszy obierano na obiad.
A jedzenie było… wykwintne. Więc kurczak po hawajsku, kołduny białostockie. Łosoś. Pełne słoiki nutelli i stockfishe…