Określenia modlitwy w Starym Testamencie.
Już w samych nazwach, określeniach modlitwy, można w tekstach Starego Testamentu usłyszeć motywację – zachęty, zaproszenie do modlitwy[1].
Najbardziej ogólne określenie starotestamentalne odnoszące się do modlitwy pochodzi od rdzenia palal[2] i oznacza zasadniczo modlić się. Od tego rdzenia pochodzi hebrajskie określenie tefillah czyli modlitwa (zob. Ps 4,2; 6,10; 17,1; 39,10; 42,9; 54,4).
Etymologia tego wyrazu nie jest pewna. Większa komentatorów wskazuje, iż w pojęciu mieści się określenie czynności roztrząsania, zwłaszcza roztrząsania winy i to przed sędzią. Stąd wnioskować można, że określeniu – rdzeniu palal (w hitpolel) zawarta jest myśl o upokorzeniu się, jest prośba o litość, co też związane jest ze świadomością własnej nędzy.
Rzeczownik tefillah oznacza przede wszystkim modlitwę prośby, błagania, zwłaszcza – jak to mamy w przypadku Psalmów – tak błagania jednostki jak też i błagania ludu w sprawach publicznych klęsk, nieszczęść. Wszystkie Psalmy biblijne nazywa się tefillot Dawid, co świadczy, że nazwa tefillah uzyskuje z czasem treść ogólniejszą. A zatem jest to określenie modlitwy każdego rodzaju, nie tylko modlitwy prośby, błagania czy upokorzenia.
W Starym Testamencie na oznaczenie modlitwy używano także słowa – qara – które oznacza czynność wołania, krzyku, gwałtownego dopominania się. Autorzy natchnieni pisząc o wołaniu do Jahwe, używają właśnie tego terminu. Wyraz ten użyty jest także w Psalmach. Z kontekstu wynika, że wołanie ludzkie dociera do Boga, który na nie odpowiada. Określenie „wołać”, „wzywać” odnosi się zarówno do Boga, jak i do człowieka; może oznaczać modlitwę uwielbienia lub błagania jednostki albo całego narodu
W tekstach Starego Przymierza wstępuje także określenie sal („prosić”), czy daras – bagas („poszukiwać”). Określenie te były wyrazem próśb, narzekań i wołań do Boga. Towarzyszyły im wzdychania i jęki określane terminami: anah („jęczeć”), hamah („szlochać”) i bakah („płakać”). Hebrajskie sal – pytać, prosić łączyło się z prośbą kogoś o coś, oznaczało stawiać pytania w trudnych sytuacjach. Kierowane do Boga prośby miały różną treść. Zasadniczo jednak bardziej akcentowano wolę szukania Boga, który jedynie może pomóc.
Akt zwracania się z prośbą, lub też akt wstawiania się za kimś, określany był po hebrajsku wyrazem pawaq – upaść na coś, zaczepiać, nagabywać, prosić, wstawiać się za kimś. I w tym wyrażeniu, podobnie jak w poprzednim, jest zawarta świadomość własnej niemocy i konieczności wsparcia ze strony silniejszego.
Pisząc o akcie modlitwy autorzy starotestametnalni używają różnych pojęć. Są to wyrażenia „zabijać ofiarę”, „spalać ofiarę” – żeby wydawała woń; podobnymi wyrażeniami są „jęcząco błagać”, „wznosić ręce do Boga”, „błagać o łaskę”, „krzyczeć na cześć” czy wołać – błagać o pomoc. Wszystkie te wyrażenia zawierają jeden zasadniczy element: odczuwam, przeżywam moją słabość, biedę, niedolę, niemoc; szukam pomocy u tego, który jedynie jest w możności udzielić wsparcia. W każdym z powyższych pojęć zawiera się wiara w istnienie takiej wyższej mocy – w moc Bożą, która nie zawiedzie.